Przejrzałem w święta trochę materiałów dot. zamków na niemieckim obszarze językowym i wnioski są praktycznie te same, jakie płyną z postu Alkosandra czy Michała. Jeśli już zabierano się do takiej roboty to tunele wykonywano w lessach. Korytarze kute w litej skale są rzadkie z racji skromnych środków, prace takie były mozolne i długotrwałe. Potwierdzone archeologicznie nieliczne tunele są po pierwsze krótkie, prowadzą najczęściej poza mur obwodowy na zewnątrz do miejsca niewidocznego dla atakujących. Nie ma żadnych potwierdzonych tuneli łączących zamki a szczególnie takich, które przebiegałyby pod ciekami wodnymi. Wszystkie tego typu historie zakwalifikowano jako wytwór ludzkiej fantazji z epoki romantyzmu. Często owe historie bazują na zachowanych otworach / wejściach / podziemnych przestrzeniach, które w rzeczywistości okazały się wejściem do piwnicy lub niskiego parteru (kaplica zamku Wildenstein) lub jaskinią o rozwinięciu podobnym do korytarza (zamek Lichtenstein). Strona Marcusa Stephana Meyera (
www.burgenseite.de) z której często korzystałem ze względów językowych podaje jeden ciekawy przykład takiego ukrytego przejścia w zamku Hilgartsberg w Bawarii o długości 15 metrów łączącego międzymurze z dolnym zamkiem. Inne przykłady to zamek Altwindstein na terenie Francji (Alzacja), Dilsberg k. Heidelbergu (dł. 78 metrów) i zamek Predjama w Słowenii (Höhlenburg Lueg k. Postojny / Adelsbergu). Niemcy wskazują, że o wiele ciekawsze są te wszystkie fantastyczne historie, które pobudzają wyobraźnię, niż fakty. Tak jak i u nas pojawiają się te same motywy ukrytego skarbu lub też motyw istniejącego wejścia, które widzieli wszyscy jeszcze ... przed laty i nikt już nie pamięta, gdzie ono było, świadkowie powymierali lub jakoś dziwnie mają problem z trafieniem w to właściwe miejsce
Pozdrawiam poszukiwaczy!