Nie jest tak zle ale rzeczywiscie ruch na szlakach niewielki. W niedziele maszerowalem czerwonym z Pilicy do Podzamcza, a potem przez Bzow i Kromolow do Zawiercia. Wlasciwie tylko kolo zamku byl jakis ruch, wydeptane sciezki itp. W lesie poza starymi sladami jakiegos pieszego i chyba pojazdu zero oznak aktywnosci homo sapiens
Kolo Bzowa spotkalem tylko skuter sniezny. Swoja droga dziwne. Warunki byly moim zdaniem wspaniale: slonce, niska temperatura, ale do wytrzymania...
Chociaz nie liczylem na piechurow, ale ze nikogo na biegowkach...
Generalnie coraz bardziej mam ochote poznac Jure pieszo. Wiele tracilem ograniczajac sie do samego roweru.
Przykladowo watpie czy mialbym okazje tak jak wczoraj podejsc stosunkowo blisko do stada sarenek i przez 20 min przygladac sie jak proboja sie posilic. Cos wspanialego.