Być na Jurze i nie wejść na skałkę to tak jak wizyta w Krakowie, ale tylko w Nowej Hucie - na Wawel i stare miasto nie idziemy
Widoki z Grochowca, Góry Zborów, Góry Birów, Zegarowych Skał, Powroźnikowej itd. warte są obejrzenia. Nawiasem mówiąc - z moim synem byłem w Tatrach, kiedy miał 5 lat (teraz ma 20) i obyło się bez problemów, oczywiście nie spuszczałem go z oka. Uważam, że warto na którąś ze skałek wejść z dziećmi, oczywiście tam gdzie da się wejść, a nie trzeba się wspinać. Skałki mają to do siebie, że w większości są dostępne bez trudu z jednej strony, nawet na rowerze czasami, natomiast z drugiej zwykle jest kilku-kilkunastometrowa ściana. No, ale dzieci krzywdę mogą sobie równie dobrze zrobić w Smoleniu, np spaść z muru zamkowego, niekoniecznie ze skałki.
Co do zamku w Ojcowie - to kicha, tam nic nie ma oprócz stada ludzi i braku miejsca do parkowania (to moja prywatna opinia). Co innego w Pieskowej Skale (obok Maczuga Herkulesa), choć tam też nie ma gdzie za bardzo auta zostawić, a parkowanie po poboczach, gdzie jest zakaz parkowania, łatwo kończy się mandatem (policja ze Skały jest tam regularnie).
Czym będziecie się poruszać po Jurze? Samochodem, jak sądzę?