Jak zapowiadany wiatr mnie nie zwieje to postaram się być, chodź nie obiecuję.

_________________
Kill on tour '(^^)'

I już po wycieczce! Mimo jesiennej pogody ruszyliśmy punktualnie o 11:00 w teren. Najpierw pokręciliśmy się krótko w okolicy dworku Krasińskich i pałacu Raczyńskich a następnie ruszyliśmy przez lasy zachodniej części dol. Wiercicy. Ul. Sosnowa Góra na zachód, potem coraz bardziej na pd-zach przez okolice lasu "Mrówka", śródleśną polaną do "Cisowych", na pd. do "Grabowej Drogi", szlakiem rowerowym (czarnym) na wschód, w pierwszą leśną ścieżkę w prawo (na południe) do styku szlaku zielonego (dawniej żółtego) z drogą Źródła (parking) - Siedlec Janowski. Następnie dalej szlakiem zielonym i nieco czerwonym rowerowym do krzyżówki z drogą, która prowadzi do Babskiej Skały i dalej do żródeł. Tu spotkaliśmy Egzora, więc przez krótki czas nasza grupa liczyła aż 6 osób. Zadziałała tu znana zasada, że jak się z kimś nie umawiasz to masz duże szanse go spotkać. Kilka razy próbowałem się dodzwonić do Egzora, ale albo ja albo on był poza zasięgiem. Tak to wygląda w Lasach Janowskich. I tak mimo braku technicznych możliwości kontaktu, pewni, że Egzor buszuje już gdzieś daleko na południe od nas, spotkaliśmy się na skrzyżowaniu leśnych dróg nadchodząc w tym samym czasie z różnych kierunków. Następnie udaliśmy się "na krechę" wg. kompasu w kierunku Skał Wspinaczkowych, po czym znów bezdrożami w kierunku Ostrężnika. Tu popas w barze i wschodnią stroną dol. Wiercicy bez zbędnego kluczenia poszliśmy na północ trasą spacerową obok Diabelskich Mostów, następnie zielonym szlakiem do Złotego Potoku. Na miejscu byliśmy tuż po 17:00. Tomek dorzuci pewnie niebawem kilka zdjęć. Na trasie byli: Tomek, Łukasz, Magda, Andrzej i ja oraz dzielne czworonogi Argo i Szczotka.

Czy są plany na następny wypad. Chętnie bym się przyłączył, jeśli można?

Przyłączam się do prośby zaporra - okolice Złotego Potoku najładniej wyglądają, gdy drzewa nie mają liści, widać skały... Jeśli będzie taka wycieczka (najlepiej w niedzielę), to chętnie się wybiorę.

Plany naturalnie są. Jeśli pogoda będzie łaskawa i pojawi się informacja na Forum to chętni do wędrowania są mile widziani.

Spotkanie na szlaku było krótkie i raczej bardzo niespodziewane Ja byłem pewny że się gdzieś rozminiemy.
Moja trasa była dość zbliżona to tej którą zaplanowałem. Miałem ją skrócić ale grupa złotopotocka wjechała mi na ambicję.
Komputer podróży w mojej "Viście" (dziwnie brzmi w wersji spolszczonej) - pokazał:
dystans: 14,9 km;
czas marszu: 3h 21'';
czas postoju: 2h 34''; (głównie na gotowaniu wody na kawę i herbatę w nowym wynalazku)
prędkość średnia ruchu: 4,4 km/h;

Mam pewien problem z nazwami skałek pod Suliszowicami. Zawsze myślałem że Dziurawa to skała w kształcie bramy (pierwsze zdjęcie poniżej) a wg mapy Compassu i współrzędnych GPS - to skała z drugiego zdjęcia. Pierwsza natomiast zaznaczona jest jako skała bez nazwy

Nazwa nawet by do tej drugiej pasowała, bo u jej podnóża jest mały tunel skalny - przebijający ostaniec na wylot.

Gdyby znalazł się ktoś bieglejszy w temacie suliszowickich ostańców to byłbym wdzięczny za rozjaśnienie tematu.

Resztę zdjęć z tej nieweekendowej wycieczki zamieszczę jak czasu sobie naskrobię

_________________
Pozdrawiam
Arek Klecz :: JuraTrek.eu

Skała Bez Nazwy ma nazw nawet już kilka, więc nie dokładajcie ich więcej Płetwa , Szalet, Kapuśniak. Natomiast Dziurawą zwą również Markową.

Tu macie racje to jest skała dziurawa tylko jest błąd na niektórych mapach.

Liczy się nazwa która funkcjonuje od dawna a swoje korzenie ma w nazewnictwie miejscowym (ludowym). Szalety i Kapuśniaki to raczej nazwy jakiś dróg wspinaczkowych lub poszczególnych grani, nadawane przez łojantów (skały są obite).
Markowa i Dziurawa to zupełnie inne skały - przynajmniej wg map Compass'a i w tym przypadku współrzędne pokrywają się z mapą.


To znaczy która ? Na pierwszym czy drugim zdjęciu ?

Przypominam że druga skała ma dziurę, więc może być także dziurawą.

Przy następnej okazji sprawdzę to u miejscowych.

_________________
Pozdrawiam
Arek Klecz :: JuraTrek.eu

Witam Pana Jozina i Tomka

Ależ to sympatycznie stać się dla kogoś inspiracją. Jak miło czytać zapożyczone od nas "błądzenie po lesie", przygotowywanie posiłków na ognisku czy nocne wędrówki. Sama radość stać się dla kogoś wzorem. Poprawiliście nam humor, Panowie, dziękuję

Pozdrawiam,
Agnieszka i Frik


A propos, czy Panowie nie uważają, że dyskusje jakie Panowie ostatnio prowadzą, nie zaśmiecają nieco forum ? Istnieją komunikatory internetowe, telefony, itd.

_________________
http://krupniczka.blogspot.com

Może nie jasno się wyraziłam...zaśmiecanie forum, to pisanie postów, które nic nowego nie wnoszą do tematu...przykład: co wnosi dyskusja na temat pogody czy tego, że fajnie byłoby rozpalić ognisko ? ...i nie chodzi tutaj bynajmniej o miejsce, "poukładanie" jak piszesz tematów, ale o sam temat...i nie wspominałam tutaj również "o innych forumowiczach", ale o dwóch konkretnych, więc proszę nie uogólniaj moich słów.

I na tym koniec z mojej strony dyskusji na ten temat, bo to nie miejsce na takie rozmowy, i sama zaczynam tworzyć post śmieć

_________________
http://krupniczka.blogspot.com

I po kolejnej wycieczce! - tym razem przedsmak zimy. Ze Złotego Potoku ruszyliśmy dol. Wiercicy aż do ośrodka k. młyna Kołaczew, tam po przejściu szosy przez las na zachód (obok starego dębu), do czarnego szlaku rowerowego, następnie Grabową Drogą zeszliśmy w dół dolinką między Górą II a Górą III w okolice leśniczówki Bogdaniec. Lasem obeszliśmy wzgórze Kadzielnia i dotarliśmy do Kamieniołomu Warszawskiego w Siedlcu. Tam nieco czasu zeszło nam przy ognisku i poszliśmy dalej, bo czas naglił. Szlakiem czarnym pieszym i czerwonym rowerowym dotarliśmy do Ostrężnika, po przerwie na herbatę i już przy zachodzącym słońcu obraliśmy kurs na rejon Góry Dębinnej. Już po zmroku ominęliśmy leśniczówkę Dąbrowa k. Ludwinowa i skrajem lasu (w towarzystwie nisko lecącego helikoptera - czyżby ktoś nas szukał???) odnaleźliśmy szlak żółty i dzięki latarkom bezpiecznie doszliśmy do Złotego Potoku. Po drodze spotkaliśmy za cały dzień 2 ludzi (leśniczych).

Kolejna wycieczka za nami. Tym razem było mroźno, ale pogoda równie piękna jak w sobotę 4 grudnia. Mróz nie przeszkadzał, gdyż było bezwietrznie. Niestety takie piękne zimowe dni są póki co rarytasem i jakoś wyżowa pogoda nie chce u nas zagościć na dłużej. Ruszyliśmy ok. 11:00 ze Złotego Potoku czerwonym szlakiem w kierunku zachodnim (czyli na Częstochowę) znaną wszystkim ze zdjęć Aleją Klonową. Śnieg był ubity przez ciężki pojazd więc szło się dobrze. Minęliśmy leśniczówkę Bogdaniec i dalej lokalną drogą przez przysiółek Loski doszliśmy do centrum Siedlca Janowskiego (tzw. Stara Wieś). Postanowiliśmy iść dalej drogami wiejskimi, gdyż są póki co białe i ubite, ruch jest mały więc wędrówka sprawia przyjemność (inaczej niż latem, gdy asfalt się topi). Poszliśmy dalej w kierunku przysiółka Szczypie (kawałek szlakiem zielonym i czarnym) po drodze przyjrzeliśmy się jak wygląda sytuacja na niebieskim szlaku do Suliszowic - zasypane gładko, ani jednego śladu, nawet po nartach. Ze Szczypia poszliśmy do Suliszowic a następnie przez Zastudnie do Ostrężnika. Tam ok. 15:00 dłuższa pauza przy ciepłym posiłku (dla zainteresowanych kontakt z barem 34 321 80 02) i po zmroku dotarliśmy do Złotego Potoku. Zajrzeliśmy na dziedziniec kościelny i tu niespodzianka - mimo, że było już kawałek czasu po mszy św. miejscowy wikary znalazł dla nas kilkanaście minut, otworzył nam kościół i ponownie oświetlił go. Mogliśmy m. in. obejrzeć odrestaurowaną kaplicę Matki Bożej z XVII w. z odkrytymi i gruntownie odnowionymi freskami. Tak więc na koniec podziękowania należą się ks. Grzegorzowi Słabemu z parafii św. Jana Chrzciciela za przyjazną i otwartą postawę wobec jurajskich wędrowców. Trasę zakończyliśmy ok. 18:15. Jak Tomek odmrozi aparat wrzuci pewnie kilka ładnych zdjęć - choć tyle radości dla tych, którzy z różnych przyczyn nie mogli być z nami.

Noooo... !
Pogodę mieliście piękną ! Zazdroszczę

_________________
Pozdrawiam
Arek Klecz :: JuraTrek.eu

Joźin małe sprostowanie nigdy nie było Siedlca Janowskiego i go nie ma.
dopisek janowski został dodany tylko i wyłącznie przez PKS w Częstochowie,
kiedy to do Siedlca uruchomiono z Częstochowy linie autobusową.
Jak sam wiesz w małej odległości od Częstochowy są 3 Siedlce, żeby pasażerowie wiedzieli do którego Siedlca odjeżdża autobus, dlatego dopisano janowski.
bo był najbliżej Janowa i w gminie Janów.
Był i jest Siedlec.