Ponieważ nasz forumowy agent tomek_ okupuje dział Turystyka piesza prawie w 100% , postanawiam wywalczyć swój 1% udziału i opisać swoją dzisiejszą wyprawę.

Wyprawę rozpocząłem z DK94 na wysokości zjazdu na Sąspów i w tym kierunku zacząłem podążać.
W Sąspowie oczywiście w prawo w kierunku doliny Sąspowskiej.

01. Wejście do doliny.



02. Paręset metrów dalej.



03. Skałka (Młynna?)



04. Witamy.



05. Chatka.



06. PAN.



07. Brama Wąwozu Koziarnia.



08. Skałka w Wąwozie Koziarnia (Węzie Skały?)



09. ... i brzózka.



10. W połowie drogi mniej-więcej.



11. Sąspówka płynie...



12. ... i rozlewa się .



13. Pozostałości po zeszłorocznej zimie (tak? ).



14. Ptaszysko z ofiarą (coś dużego). Prawdopodobnie - jastrząb. Ofiara nieznana (zając(zek)?).



15. Prawie u wylotu z dolinki.



16. j.w.



17. Panorama z Jonaszówki w kierunku Ojcowa.



18. Skała (Bystra?)



19. Jakiś koleś siedział i mu zdjęcie zrobiłem (to ja, jakby ktoś nie skumał żartu ).



20. Pies od "stawowych".



21. Igiełka.



22. Bramka.



23. Panorama z góry Okopy (?).



24. TERAZJZTŃIEJĄ ĆULOŻE



25. Widok z góry Koronnej (?).



26. Widok z góry Koronnej 2 (?).



27. Trochę niżej.



28. TERAZ-JSTNIEJĄ-DUPCYNGIELE. Q



29. Droga na Ojców i powrót.



30. Na koniec Igła i Rottweiler bez smyczy i kagańca.


Za jakieś 500 metrów wyładowały mi się akumulatorki, a jeszcze szedłem i szedłem - Ojców, Kaplica na wodzie, młyn Tarnówki, DW 773, bus Skała-Olkusz, dom .

W sumie ok. 15 km na nogach. Na DK94 byłem ok. 11:00, na skrzyżowaniu Olkusz-Skała-Ojców (zaraz obok przystanek) 15:45. Daje to: v = 3.16 km/h.

Na trasie zero ssaków - oprócz mnie, ofiary jastrzębia i rottweilera.
Za to dużo ptaszysk-drapieżników. Łącznie usłyszałem-widziałem ok. 8 (dla mnie dużo ).
Były to m.in: parka kri kri iiiiiiiiiiiiiiiii, klu klu klu, kua kua kua i inne .

Myślę że więcej niż 1% masz. Widzę trochę kilometrów na południe i pogoda inna(u nas dziś całkiem ładnie się rozpogodziło po południu).

_________________
Kill on tour '(^^)'

Przejrzałem posty tomka_ z jego wyprawy do dol. Sąspowskiej i zaciekawiło mnie jedno zdjęcie.



Dziś doszedłem do tego "mostku", lecz nie byłem w stanie nim przejść na drugą stronę, bo był kilka centymetrów pod wodą .

Pamiętam to miejsce i tego psiura - dwa lata temu na naszych oczach zaczepił małżeństwo z dzieckiem na wózku. Facet, który z nim wyszedł na spacer (widzieliśmy to, bo szliśmy za nim - potwierdzi forumowicz Gergely) zwalił winę na nas i powiedział tym ludziom, że to nasz pies!!! - dowiedzieliśmy się o tym, bo małżeństwo się nas pytało. Pewnie się nieco wystraszyli - wypadałoby gościa dogonić i sprawę wyjaśnić, ale już nie robiliśmy poruty.

To ciekawe, co piszesz o tym piesku, bo on zawsze leży/spaceruje sobie spokojnie i nigdy nie wychodzi zza płota.

_________________
Niezależny Serwis Internetowy
Ojcowski Park Narodowy
www.opn.org.pl

Niemniej czasami wychodzi chyba na spacer w teren - nic złego się nie stało, ale po co straszyć ludzi dużym psem - powinien być wtedy na smyczy (pomijam milczeniem dalszy ciąg historii).