Jurajskie Forum Dyskusyjne http://forumjurajskie.pl/ |
|
Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej http://forumjurajskie.pl/viewtopic.php?f=10&t=6269 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | greg [ 30 lip 2014, 18:56 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej Do przejścia Szlaku Jury Wieluńskiej zbierałem się chyba co najmniej od dwóch lat. Kiedy więc w ubiegłym roku udało mi się wreszcie przejść w całości Szlak Orlich Gniazd i poczułem się spełniony, podjąłem ostateczną decyzję, że w tym roku koniecznie muszę poznać - nietkniętą dotąd moją stopą - tę północną część Jury Polskiej. Przygotowania do tej wycieczki zacząłem oczywiście od przeczesania internetu w poszukiwaniu wszelkich informacji na temat: a) długości, b) przebiegu, c) atrakcji turystycznych d) i oczywiście noclegów na szlaku. Wyjściowym a zarazem podstawowym źródłem informacji o miejscach i ciekawostkach na szlaku była dla mnie strona http://www.it-jura.pl/pl/turystyk.php?go=szlakip3, na której wymienione są wszystkie (z paroma wyjątkami) miejscowości, przez które przechodzi SJW. Według oficjalnych informacji PTTK, Szlak Jury Wieluńskiej ma 106,5 km długości. Zgodnie z przyjętą przez siebie regułą podzieliłem go więc wstępnie na odcinki z grubsza 25-kilometrowe. Wyszło, że 4 dni to maksymalna i zarazem optymalna ilość dni na pokonanie tego dystansu. Przy trochę większym wysiłku i to nie jakimś ekstremalnym, pewnie da się go przejść nawet w trzy - w każdym pokonując około 35 km. Jeśli chodzi o dokładny przebiegu szlaku to nie miałem raczej złudzeń co do tego, że uda mi się znaleźć mapę, na której będzie on w całości i prawidłowo pokazany. Najlepszą mapą papierową jaką znalazłem okazał się być opracowany przez Compass "Atlas wojskowy województwa łódzkiego". Atlas ten w 20 częściach, parę lat temu dołączany był do "Dziennika Łódzkiego", a części 15, 16 i 19 w całości obejmują Szlak Jury Wieluńskiej. Pomimo podziałki 1:100000, zawierają one wystarczającą ilość szczegółów, aby stać się podstawową mapą w trakcie wędrówki. Szukanie noclegów - zgodnie z wcześniejszymi przypuszczeniami - okazało się punktem przygotowań, który niestety zmusił mnie do radykalnej zmiany planów co do długości pokonywanych odcinków. Szukałem długo i wytrwale, włącznie z pisaniem maili do urzędów poszczególnych gmin. W końcu niestety i tak największym problemem okazał się zupełny brak miejsc noclegowych na odcinku szlaku od Mstowa aż do Działoszyna czyli na długości 55 km. Czasami potrafię być hardcore'owcem ale nawet dla mnie to trochę za dużo jak na jeden dzień z plecakiem. Po kilku dniach rozmyślań spojrzałem jeszcze raz na mapę, pomierzyłem odległości i... doznałem olśnienia Rozwiązaniem problemów związanych z brakiem noclegów okazała się wieś Ważne Młyny na trasie Częstochowa-Szczerców, mająca dwa zasadnicze plusy: po pierwsze (mniej istotny plus ) znajduje się mniej więcej w połowie Szlaku Jury Wieluńskiej i po drugie (ogromny plus ), po godzinie 18-tej można z niej dojechać/wrócić zarówno do Łodzi jak i do Częstochowy. Wtedy właśnie dotarło do mnie, że nie ma sensu udowadniać sobie i innym, że da się przejść cały szlak od razu w 4 dni (bo na pewno się da ) i 4-dniową wycieczkę podzieliłem na dwa sobotnio-niedzielne wypady kończące się oczywiście w Ważnych Młynach. W ten sposób powstał ostateczny plan przejścia Szlaku Jury Wieluńskiej w dwa weekendy: Część I - Częstochowa - Ważne Młyny (~48 km) dzień 1. Częstochowa - Mstów dzień 2. Mstów - Ważne Młyny Część II - Wieluń - Ważne Młyny (~58 km) dzień 1. Wieluń - Draby (~2 km na płd od G. Zelce) dzień 2. Draby - Ważne Młyny Część I - 5/6 lipca 2014 Przyjeżdżam do Częstochowy wczesnym autobusem z Łodzi i po zrobieniu podstawowych zakupów, około godziny 10-tej wyruszam na szlak. Dzień zapowiada się upalnie więc głównym obciążeniem w plecaku oprócz sprzętu fotograficznego jest oczywiście niezbędny zapas wody, która jak się okazało na koniec, znikała w tempie około 3 litrów na dzień. Wędrówkę rozpoczynam na Starym Rynku w Częstochowie. To właśnie tutaj, a nie na Pl. Daszyńskiego (jak podają niektóre źródła) mają swój początek/koniec szlaki: Jury Wieluńskiej i Orlich Gniazd. Ponieważ domyślam się, że mogą być rozbieżności pomiędzy oznaczeniem szlaku na mapie a tym co w naturze więc pierwszą rzeczą jaką robię to rozglądam się dookoła w poszukiwaniu znaków w celu ustalenia prawidłowego kierunku marszu. Oczywiście już na samym początku okazuje się, że szlak prowadzi inaczej niż jest to pokazane na mapie Zamiast do ul. Mirowskiej, prowadzi w przeciwną stronę – ulicą Stary Rynek w kierunku ul. Mostowej, a następnie ul. Kozią obok Biedronki, za którą następnie skręca w prawo w ul. Spadek. Niestety brak w tym miejscu stosownego oznaczenia o skręcie spowodował, że poszedłem dalej i dopiero po zorientowaniu się, że coś jest nie tak, zawróciłem i skręciłem w kierunku Warty. Oznaczenie szlaku napotkałem dopiero przy ul. Nadrzecznej. Trochę daleko, ale przynajmniej potwierdziło się, że idę prawidłowo. I w tym momencie mogę już właściwie podsumować jakość oznaczenia Szlaku Jury Wieluńskiej. Pomijając ten jeden incydent na samym początku, szlak jest bardzo dobrze oznaczony i do końca dnia do Mstowa nie miałem żadnego problemu ze znalezieniem właściwej drogi. Deptakiem Nad Wartą dochodzę do skrzyżowania DK1 z ul, J.P.II. Plac budowy powoduje, że szlak został w tym miejscu nieco przesunięty - według mapy kiedyś prowadził cały czas wzdłuż Warty. Po delikatnym odbiciu na północ i obejściu placu budowy wracam na drogę prowadzącą wzdłuż rzeki. Niestety po około 300 m napotykam na większą niespodziankę: budowę mostu oraz drogi łączącej ulicę Drogowców z ulicą Srebrną. http://mapa.ump.waw.pl/ump-www/?zoom=17&lat=50.8204&lon=19.14525&layers=B000000FFTFF&mlat=50.82068&mlon=19.14543 Teren budowy jest ogrodzony. Obejść nie ma jak – po prawej Warta, po lewej płot i jakieś magazyny. Na szczęście ogrodzenie budowy nie jest aż na tyle szczelne, aby nie móc wejść. Robię to z pewną dozą niepewności bo robotników dużo i nie wiadomo na kogo się trafi. Zagaduję pierwszych napotkanych i pytam czy mógłbym tędy przejść, bo prowadzi tu szlak. Zgadzają się, ale życzliwie mówią, aby zrobić to szybko, bo jak zobaczy ochrona to będzie nieciekawie. Niestety w tym czasie podchodzi jakiś brygadzista i zaczynam tłumaczyć ponownie w czym rzecz. Gość robi wielkie oczy: - Jaki szlak? Tu jest budowa! [po chwili zastanowienia] Dobra, tylko szybko, bo jak kierownik budowy zobaczy to będzie zadyma! Uff, na szczęście się udało - pomyślałem. Zastanawiam się tylko co by było, gdyby się jednak nie udało. Po minięciu budowy nie zauważyłem w pobliżu jakiejś alternatywnej drogi, którą można by tu dojść w miarę szybko do szlaku od strony DK1. Tak więc jeśli ktoś będzie się wybierał na szlak musi liczyć się z tym, że może być problem z przejściem w tym miejscu. Dalej wędrówka przebiega już bez jakichkolwiek zakłóceń i można już zacząć delektować się ciszą i spokojem. Powoli wkraczam w coraz bardziej malowniczy Mirowski Przełom Warty i z każdą chwilą widać coraz wyraźniej jaką głęboką dolinę wyżłobiła Warta w wapiennych skałach. Mijam nieliczne już - leżące po przeciwnej stronie rzeki - ostańce, m.in. Górę Skałki oraz Skarpę Mirowską. Załącznik:
Góra Skałki 02.jpg [ 133.49 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Załącznik:
Skarpa Mirowska 03.jpg [ 107.19 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Tuż przed Mirowem dochodzę do mostu. W tym miejscu (o czym niestety nie wiedziałem), zamiast od razu przechodzić przez most w kierunku Mirowa, warto zboczyć nieco ze szlaku i pójść dalej wzdłuż lewego brzegu Warty by po ok. 500 m dojść do Bramy Mirowskiej ze Skałą Balikową oraz Jasia i Małgosi. Jeśli w tym miejscu ktoś uzna, że ma za mało jedzenia i picia to po przejściu przez most, w pobliżu skrzyżowania przy szkole jest sklep spożywczy. To dosyć istotne bo następna taka okazja trafi się dopiero w Mstowie. Po wyjściu z Mirowa zmierzam drogą polno-leśną w kierunku Przeprośnej Górki i znajdującego się na niej sanktuarium św. Ojca Pio, z którego rozpościera się ciekawy widok na Częstochowę i Jasną Górę. Załącznik:
Jasna Góra z Przeprośnej Górki 04.jpg [ 113.66 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Załącznik:
Zabytkowa kapliczka na Przeprośnej Górce i siostry zakonne. W głębi sanktuarium św. Ojca Pio. A mogło być z tego naprawdę fajne zdjęcie... :) 05.jpg [ 172.3 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Po kilkunastu minutach odpoczynku ruszam dalej. Idąc drogą mijam już nie pierwszy raz rosnące goździki kropkowane, które bardzo lubię i zupełnie nie wiem dlaczego kojarzą mi się one wyłącznie z Jurą. Może dlatego, że nigdzie indziej w takiej ilości ich nie widziałem? Załącznik:
Goździki kropkowane 06.jpg [ 226.86 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Po dojściu do drogi asfaltowej na Siedlec uwagę mą przykuwają dla odmiany... słupy i linia wysokiego napięcia biegnąca z grubsza ze wschodu na zachód. Zdjęcie tego nie odda, ale perspektywa z jakiej je widać dobitnie uświadamia, w jak głębokiej dolinie płynie tutaj Warta – linia gwałtownie opada po czym po 200 metrach równie gwałtownie wznosi się kilkadziesiąt metrów nad poziom wody na strome wzgórze po drugiej stronie rzeki. Tak naprawdę najlepiej można sobie to wyobrazić patrząc na poniższą mapę (źródło: geoportal.gov.pl). Miejsce patrzenia oznaczone kropką. Załącznik:
Przełom Warty przełom_Warty.jpg [ 151.56 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Załącznik:
Przełom Warty przed Siedlcem 07.jpg [ 141.54 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Po jakimś kilometrze docieram do Siedlca, w którym na skrzyżowaniu mijam murowaną kaplicę z XIX wieku. Załącznik:
Zabytkowa kaplica w Siedlcu 09.jpg [ 106.51 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Z tego miejsca widać już cel dzisiejszej wędrówki, czyli Mstów, do którego wchodzę, mijając uprzednio kaplicę św. Wojciecha z 1620 r. oraz znajdującą się w jej pobliżu – i ewidentnie wyglądającą już na zabytkową – starą stodołę. Załącznik:
Kaplica św. Wojciecha i stara stodoła przy ul. Częstochowskiej w Mstowie 10.jpg [ 159.5 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Ponieważ docieram do Mstowa jeszcze w porze obiadowej (o czym przypomina mi również mój brzuch ) więc najpierw kieruję się w stronę jakiejś jadłodajni. Na szczęście nie muszę tracić czasu na poszukiwania, bo na Pl. A. Mickiewicza znajduje się Karczma Rzym, w której można niedrogo i całkiem przyzwoicie zjeść. Po zaniesieniu plecaka na kwaterę, wracam aby zrobić dłuższą rundkę po Mstowie i po Wancerzowie. W pierwszej kolejności idę zobaczyć słynne stare XIX-wieczne stodoły, pomimo tego, że gospodyni u której nocuję informuje mnie, że nie wiadomo czy coś jeszcze zobaczę, bo okoliczna młodzież podobno co roku jedną puszcza z dymem. Rzeczywiście drewnianych elementów nie ma już zbyt wiele. Oprócz dwóch zachowanych jeszcze stodół, z reszty pozostały jedynie kamienne ściany. Co nie zmienia faktu, że widok i tak jest bardzo interesujący. Załącznik:
Stare stodoły w Mstowie 11.jpg [ 153.15 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Załącznik:
Jedna ze starych stodół 13.jpg [ 193.66 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Będąc w tym miejscu warto pójść trochę dalej w górę tzw. „drogą olsztyńską”, aby z Góry Ściegnej popatrzyć na cały Mstów. Załącznik:
Widok na Mstów i Wancerzów z Góry Ściegnej 12.jpg [ 72.2 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Obowiązkowym punktem programu w Mstowie jest oczywiście Skała Miłości oraz punkt widokowy na Górze Szwajcera. Załącznik:
Góra Szwajcera oraz Skała Miłości w Mstowie 14.jpg [ 172.8 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Po kilkunastominutowym podziwianiu widoków zmierzam w kierunku kościoła pw. Wniebowzięcia NMP z pocz. XVIII w oraz XV-wiecznego klasztoru, które administracyjnie należą już do wsi Wancerzów. Załącznik:
Bardzo malownicze drzwi w murach klasztornych. Tylko kto u licha wybrał taką kostkę? :) 15.jpg [ 199.4 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Załącznik:
Kościół pw. Wniebowzięcia NMP 16.jpg [ 158.87 KiB | Przeglądane 24929 razy ] Wracając na kwaterę robię po drodze jeszcze tylko większe zakupy na kolejny dzień. Jutro niedziela więc nie wiadomo gdzie i czy w ogóle trafię na jakiś czynny sklep, nie mówiąc już o jakimś lokalu z obiadem... I tak kończy się pierwszy dzień wędrówki |
Autor: | greg [ 30 lip 2014, 19:11 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
W niedzielę pobudka o 6:30. Ani za wcześnie, ani za późno – tak aby bez zbędnego pośpiechu przejść około 33 km i zdążyć do 18-tej dojść do Ważnych Młynów. Wychodzę na szlak o 7:30. Na niebie, w przeciwieństwie do soboty, żadnej chmurki, czyli można się spodziewać, że słońce da się dziś mocno we znaki. Już po pierwszym kilometrze szlaku widać, że „prawdziwą Jurę” opuściliśmy definitywnie wraz z przekroczeniem Warty w Mstowie. Od teraz szlak będzie prowadził po lekko tylko pofałdowanym terenie Wyżyny Przedborskiej. Załącznik:
Tuż za Mstowem... 17.jpg [ 166.91 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Załącznik:
Ostatnie spojrzenie w kierunku Mstowa 18.jpg [ 160.95 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Pierwsze domostwa mijamy dopiero we wsi Michałów po ok. 6,5 km marszu - trzy kilometry idąc drogą polną, a kolejne 3,5 kilometra – lasem. Tuż przed Michałowem przechodzimy przez linię kolejową Częstochowa-Radomsko, a po niespełna kilometrze – DK91, łączącą również te dwa miasta. Aby dojść do pierwszych domów we wsi Borowno musimy przejść drogą polną następne 3 kilometry, by po kolejnych dwóch dojść do centrum wsi. Załącznik:
Kapliczka w Borownie 19.jpg [ 138.07 KiB | Przeglądane 24925 razy ] W Borownie przy jednej z posesji widzę dosyć zabawny obrazek, który jednak potwierdza, że bez wątpienia znajduję się cały czas na Jurze: oto przy siatce w trawie stoją cztery niewielkie figurki... dinozaurów Nie jakieś tam krasnale czy inne zwierzątka. No cóż! Jak jura to jura... A co się tyczy samej wsi, to warto wspomnieć, że na tutejszym cmentarzu został pochowany słynny polski śpiewak operowy Edward Reszke (1853-1917), występujący m.in. na scenach operowych w Paryżu, Mediolanie i Nowym Jorku. W Borownie na skwerku w pobliżu kościoła robię sobie półgodzinny postój. Raczej nie mam złudzeń co do tego, że dzisiaj zjem jakiś normalny obiad, dlatego wyjmuję paczkę kabanosów i na przemian zagryzam je suchym chlebem i pomidorami. To dzisiaj pierwsze miejsce, w którym można w niedzielę skorzystać ze sklepu spożywczego. Załącznik:
Centrum Borowna 20.jpg [ 152.93 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Dochodzi godzina 11:00 czyli czas iść dalej. Słońce stoi w zenicie i upał zrobił się już nieznośny, a tu na dodatek prawie 4 km marszu po asfaltowej drodze aż do Kruszyny. W połowie drogi pomiędzy Borownem a Kruszyną dochodzimy do bardzo ciekawego obiektu, stojącego w polu kilkadziesiąt metrów od szosy. To wysoka na kilka metrów, wykonana z szarego piaskowca kolumna Denhoffów z XVII w. – budowniczych i właścicieli kompleksu pałacowego w Kruszynie. Załącznik:
Kolumna Denhoffów z XVII w. 21.jpg [ 126.43 KiB | Przeglądane 24925 razy ] W internecie można znaleźć kilka legend na temat umieszczenia jej w tym miejscu. Jedna z nich mówi o nieszczęśliwej miłości syna Denhoffa do ubogiej szlachcianki z Borowna. Inna o tym, że kolumna stoi na tzw. linii Denhoffa łączącej pustelnię znajdującą się w pałacowym parku z Kaplicą Denhoffów na Jasnej Górze. Jednak wystarczy spojrzeć na mapę i przyłożyć linijkę, aby stwierdzić, że druga hipoteza jest zupełnie nietrafiona. Jedno jest natomiast pewne, że stojąc pod kolumną widać dokładnie Jasną Górę, natomiast prawie w przeciwnym kierunku... kominy Elektrowni Bełchatów. Załącznik:
Kościół w Kruszynie i kominy EC Bełchatów 22.jpg [ 118 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Załącznik:
Jasna Góra 23.jpg [ 106.29 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Wreszcie po kolejnych 2 kilometrach dochodzę do Kruszyny. I tutaj następuje coś, czego do tej pory nie jestem w stanie wyjaśnić. Mianowicie przed wyruszeniem na Szlak Jury Wieluńskiej naczytałem się dużo o pałacu w Kruszynie: o tym, że gościli tu królowie, że mieścił się tam po wojnie dom dziecka, o tym, że z czasem zaczął popadać w ruinę i ostatecznie, że został odzyskany przez spadkobierców ostatnich właścicieli – Lubomirskich. Tak się zafiksowałem z tymi wszystkimi informacjami, m.in. również z takimi, że obecnie pałac jest w remoncie i park jest szczelnie zamknięty, że nie przyszło mi nawet do głowy – będąc przecież o rzut beretem – aby to po prostu sprawdzić. Najzwyczajniej w świecie poszedłem dalej szlakiem i już. Nie wiem, może to te upały spowodowały u mnie taką pomroczność jasną ? Tak czy siak, to oznacza tylko to, że muszę tu jeszcze kiedyś wrócić. Załącznik:
Kościół w Kruszynie 24.jpg [ 179.31 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Mija południe i jednocześnie uświadamiam sobie, że Kruszyna to dopiero połowa dzisiejszego marszu. Na szczęście po drodze mijam czynny sklep i zaopatruję się w kolejne butelki wody i coś do jedzenia. Chyba jestem już trochę zmęczony. Kruszyna to większa wioska, ośrodek gminny więc być może jest tu jakiś lokal gdzie można zjeść porządny posiłek. Ja już jednak tego nie sprawdzam i zadowalam się kolejną porcją kabanosów. Swoją drogą szkoda, że nikt we wsi nie prowadzi jakiejś agroturystyki. Według mnie bardzo by się tu przydała. Opuszczam Kruszynę i po przekroczeniu „gierkówki” po niespełna kilometrze dochodzę do lasu, którym będę szedł przez blisko 8 km aż do kolejnej wsi Prucisko. Mając na uwadze dzisiejszy upał lepszej drogi nie można było sobie wymarzyć. Po niecałych 3 kilometrach dochodzę do rzeczki o nazwie Struga, która rzeczywiście tak wygląda, jak się nazywa. Gdybym nie spojrzał na mapę sądziłbym raczej, że mijam jakieś małe, porośnięte roślinnością stawy lub mokradła. Rzeczka ta jednocześnie stanowi naturalną granicę województw łódzkiego i śląskiego. To jest też miejsce, w którym niestety zaczęły się problemy z określeniem przebiegu szlaku. Bardzo dobre oznakowanie po stronie śląskiej uśpiło moją czujność i niestety nie zauważyłem – albo takiego oznaczenia po prostu nie było – że szlak skręcił w pewnym momencie w prawo na północ. Ale nie ma też tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu, że poszedłem starym oznaczeniem trafiłem na widok dosyć niezwykły jak na mieszany las. Oto w pewnym momencie po obu stronach drogi zacząłem mijać rosnące na pewno bardzo stare, potężne jak na te drzewa – robinie akacjowe. Nie mierzyłem dokładnie, ale tak na oko wiele z nich miało a właściwie ma w obwodzie co najmniej 250 cm (czyli ~80cm średnicy). Mają bardzo rozłożyste korony, a wysokie są, tak sądzę, na jakieś 20 m. Drzewa rosną na długości ok. 500 m czyli może ich tam być coś koło setki, po każdej stronie po pięćdziesiąt okazów. Załącznik:
Aleja robinii akacjowych 25.jpg [ 253.19 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Załącznik:
Aleja robinii akacjowych 26.jpg [ 259.6 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Co ciekawe po powrocie do domu zacząłem szukać czy ta „aleja” nie jest jakimś pomnikiem przyrody, ale nic na ten temat nie znalazłem. Nie sądzę, aby nadleśnictwo o niej nie wiedziało, bo nie jest jakoś ukryta. A może przyczyna tkwi w tym, że robinie nie są drzewami zbyt długowiecznymi – żyją maksymalnie do 200-250 lat i nie nadają się na pomniki przyrody? Nie zmienia to faktu, że ich widok, zupełnie nie pasujący do reszty drzewostanu, robi naprawdę niesamowite wrażenie. Jeśli ktoś z Was wybierze się kiedyś w te rejony, to koniecznie trzeba to zobaczyć (http://mapa.ump.waw.pl/ump-www/?zoom=14&lat=51.00304&lon=19.20096&layers=B000000FFTFF&mlat=51.00000&mlon=19.20071). Dokładnie za aleją robinii szlak według mapy skręcał po staremu na północ. Oczywiście żadnych znaków już nie znalazłem. Ponieważ czasu było coraz mniej dlatego nie było sensu cofać się o kilometr, aby w efekcie i tak dojść do Pruciska. Zdecydowałem się więc iść tym starym przebiegiem pokazanym na mapie. I tutaj muszę powiedzieć, że chyba po raz pierwszy doceniłem tak naprawdę posiadanie odbiornika GPS. Kiedy wszedłem z drogi w las na stary zarośnięty dukt, tak mi się zakręciły kierunki, że tylko dzięki odbiornikowi trafiłem na właściwą ścieżkę. Wilcy może by mnie nie zjedli, ale dzięki temu nie zrobiłem dodatkowych zbędnych kilometrów . Wreszcie po 2 kilometrach dochodzę na skraj wsi mijając jednocześnie oznaczenia szlaku świadczące o tym, że rzeczywiście musiałem przeoczyć zmianę przebiegu niedaleko za Strugą. Po kolejnych dwóch kilometrach docieram do „centrum” Pruciska. Stąd mam jeszcze jakieś 4,5 km do Ważnych Młynów. Za wsią po raz kolejny schodzimy z drogi asfaltowej w las. Szlak jest tu bardzo zarośnięty co oznacza jednocześnie, że pewnie mało uczęszczany. Po ok. 500 m dochodzę do przysiółka złożonego z kilku domów zwanego Kaflarnią. W tym miejscu szlak jednak jest oznaczony niestety tak niechlujnie, że w pewnym momencie odpuszczam sobie szukanie kolejnych oznaczeń (co zresztą równałoby się z szukaniem igły w stogu siana) i będąc już blisko drogi Częstochowa-Szczerców idę po prostu na azymut jakąś znalezioną ścieżką. Tak docieram do celu dzisiejszej wędrówki – do Ważnych Młynów. W pobliskim sklepie kupuję jeszcze tylko coś na ząb i parę minut po 18-tej siedzę w pks'ie relacji Częstochowa-Łódź. Na tym kończę opis pierwszej części wyprawy Szlakiem Jury Wieluńskiej. Jeśli tylko wszystko dobrze się ułoży, w Ważnych Młynach zawitam jeszcze po raz drugi we wrześniu, idąc tym razem z Wielunia. A teraz kilka przydatnych informacji: Jeśli chodzi o miejsca noclegowe na Szlaku Jury Wieluńskiej lub w jej pobliżu (tak max. do 1,5 km) to znalazłem ich kilka w Mstowie oraz również kilka w Załęczańskim Parku Krajobrazowym. MSTÓW: Cegielnia, Leśna 4, 34 321 62 61, 602 359 678, http://www.jura.turist.pl/dolinawarty Wancerzów, Wyzwolenia 83, 506 11 22 95 Wancerzów, Targowa 31, 516 853 949 Mstów, Kościelna 18A, 34 328 41 13 Pokoje Gościnne Aronia, Mstów, ul. Wolności 58, 34 328 41 13, 602 689 936, 698 921 931 ZAŁĘCZAŃSKI PARK KRAJOBRAZOWY: Gospodarstwo Agroturystyczne Seweryna Kabała, Draby 24, 98-355 Działoszyn, 609-317-648 Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy „Nadwarciański Gród”, Załęcze Wielkie 89, 43 841 20 80/81, 43 841 28 25 Gospodarstwo agroturystyczne „Państwa Nowaków”, 98-335 Pątnów, Załęcze Małe, ul. Cieśle 9, 606 376 990, http://www.nowak-agroturystyka.wielun.pl/ Gospodarstwo agroturystyczne „Pokoje u Steców”, 98-335 Pątnów, Załęcze Małe 30, 43 886 59 81, 668 452 844 Ośrodek wypoczynkowy „Stara wieś”, 98-335 Pątnów, Załęcze Małe 103 A, 43 841 28 93, 606 261 275, 601 588 428, http://www.starawies.com.pl/ Taka ciekawostka związana z poszukiwaniem noclegów Na stronie Wikipedii dotyczącej wsi Ważne Młyny znalazłem informację: "Ze względu na duże kompleksy leśne i położenie nad rzeką jest to wieś letniskowa z zajazdem "Pod wiatrakami", polem namiotowym i licznymi miejscami noclegowymi". Po dotarciu do Ważnych Młynów w sklepie spożywczym z ciekawości spytałem o te noclegi. Pani za ladą może nie zrobiła wielkich oczu, ale trochę się uśmiała kiedy przytoczyłem jej powyższe zdanie. Prawda jest taka, że nie ma tam ani żadnego zajazdu, ani pola namiotowego, ani też tych licznych miejsc noclegowych W artykuły spożywcze (i nie tylko) możemy zaopatrzyć się na szlaku w następujących wsiach: Mirów, Mstów, Borowno, Kruszyna, Prucisko, Ważne Młyny. Rozkłady jazdy autobusów z Ważnych Młynów: Załącznik: 28.jpg [ 165.59 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Załącznik: 27.jpg [ 103.18 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Załącznik: 29.jpg [ 135.7 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Załącznik: 30.jpg [ 89.34 KiB | Przeglądane 24925 razy ] Końcowa refleksja na temat oznaczenia szlaku. Jeśli chodzi o śląski odcinek szlaku, to właściwie poza trzema miejscami szlak jest naprawdę dobrze oznakowany. Problem zaczyna się dopiero na odcinku łódzkim. Od Strugi czyli granicy województw do Ważnych Młynów naliczyłem co najmniej 4 miejsca, w których albo w ogóle nie ma oznaczeń, albo są tak wytarte, że ledwo je widać. Aktualny przebieg szlaku został umieszczony na mapie UMP (mapa.ump.waw.pl): część śląska jest na 100% zgodna z rzeczywistością, natomiast niektóre odcinki części łódzkiej zostały przeze mnie wyrysowane na wyczucie, na podstawie tego co zaobserwowałem w terenie oraz po analizie map na Geoportalu. |
Autor: | Robert [ 30 lip 2014, 19:40 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Fajnie się czytało, szlak między Kruszyną a Prusickiem trzyma się z daleka od Warty, a to najciekawsze widoki w okolicy, co do jedzenia, koło Kaflarni sprzedają wędzone ryby, pychota . Czekam na opis drugiej części i więcej zdjęć poproszę . |
Autor: | greg [ 30 lip 2014, 20:30 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Dzięki Między innymi dlatego tak długo trwało przygotowywanie relacji - nie ośmieliłbym się Was zanudzać jakimś sztampowym i nudnym opisem. Mam też nadzieję, że parę osób dzięki temu wybierze się na ten szlak, bo według mnie naprawdę warto. Kaflarnia mi niestety kojarzy się tylko z tym, że szlak tam był najgorzej oznaczony. A opis odcinka Wieluń-Ważne Młyny to, tak jak napisałem, dopiero we wrześniu. |
Autor: | Robert [ 30 lip 2014, 20:51 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Kiedyś szlak przekraczał Wartę w Rybakach, przysiółku Prusicka, w okolicy wysokiej skarpy nad rzeką, podobno kiedyś był tam zamek . Pamiętam jeszcze wiele drewnianych łódek, podobnych do tej z Liswarty http://i438.photobucket.com/albums/qq10 ... artaod.jpg , można było za opłatą przepłynąć na drugi brzeg, bądź podczas niskiej wody przejść w bród, bo dno piaszczyste i rzeka szeroko rozlana . Inny wariant już historyczny, to kładka przy Młynie Zakrzowskim, ale z czasem było coraz trudniej, najpierw powstała zamykana furtka na kładce, potem powódź zabrała całość. Przy okazji, ciekawy wątek o okolicy http://www.nowabrzeznica.fora.pl/prusic ... ka,27.html |
Autor: | Michał [ 31 lip 2014, 07:03 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Fajna relacja, może troszkę więcej zdjęć by się zdało. Wieluńska jest ciekawa, ale ze względu na ukształtowanie terenu w/g mnie lepiej ją poznawać rowerem. |
Autor: | Kill [ 31 lip 2014, 08:10 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Ja te stare drzewa mam w 2011r podpisane jako "na szlaku Jury Wieluńskiej" i pamiętam że to było za po drugiej stronie jedynki na wysokości Kruszyny |
Autor: | greg [ 31 lip 2014, 21:08 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Kill, Twoje zdjęcie przedstawia dokładnie te robinie, o których napisałem. Znajdują się one niemalże dokładnie w połowie drogi między Kruszyną i Ważnymi Młynami. |
Autor: | Marianowski [ 31 lip 2014, 21:45 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
I ja podobnie jak Koledzy wyżej z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy,z większą ilością zdjęć mam nadzieję.Fotorelacja z Twojego rajdu bardzo mi się podoba i czytałem ze szczególną uwagą jej pierwszy etap do Mstowa ciekawy reakcji kogoś kto widzi to pierwszy raz. Ja Mstów znam i pamiętam gdy jeszcze stodoły były stodołami,do wsi od strony Jaskrowa wjeżdżało się po jedynym drewnianym moście,a Wancerzów na górze za Skałą Miłości istniał jako działki budowlane zabudowane barakami budowlanymi z wykopanymi dołami na wapno.Dziś to całkiem inne miejsce,choć nadal piękna okolica. Dla ludzi z miasta to też świetny pomysł na całodzienną wycieczkę,tyle że radzę dojechać MPK 18-tką do Mirowa zyskując więcej czasu na mirowskie wzgórza i skałki,a dalej to już wiadomo.Powrót do Częstochowy z Mstowa nie stanowi problemu(Busy itp).Ostatnio taką wycieczkę zorganizowałem sobie dwa lata temu,i jedyne co ze sobą miałem to 1.5l Muszynianki i portfel,pełen luksus. |
Autor: | ChuckNorris [ 19 wrz 2014, 17:36 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Właśnie na coś takiego czekałem. Klawy opis. Oczekuję wtórej części Wieluń- Ważne Młyny. Ja tam chcę pojechać rowerem tudzież przejechać pobliskie okolice. Jak rezerwaty Węże, Szachownicę itp. |
Autor: | Alferek [ 25 wrz 2014, 20:30 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Najlepszy opis tego szlaku, nie umniejszając autorowi wątku, zawarł w książce "Orle gniazda i krajobrazy jurajskie" Julian Zinkow. Myślę, że warto dorwać tę książkę, choćby na allegro, za kilka złotych i wg niej zaplanować wycieczkę. Przy okazji można będzie się przekonać jak się zmieniło otoczenie po prawie 30 latach od napisania tej książki. |
Autor: | greg [ 27 wrz 2014, 21:30 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Panie i Panowie - jednak się udało . 8 i 9 września przeszedłem odcinek od Wielunia do Ważnych Młynów. Zapraszam zatem do przeczytania II a zarazem ostatniej części relacji ze Szlaku Jury Wieluńskiej. Część II – 8/9 września 2014 Z Pabianic wyruszam pks'em o 7:15 i do Wielunia docieram zgodnie z rozkładem parę minut po 9-tej. Poranny chłód szybko mija i od razu chowam sweter oraz kurtkę głęboko w plecaku. Jak się później okazało trafiłem na jeden z ostatnich gorących dni tego lata. Pierwsze kroki kieruję w stronę dworca PKP, od którego, według oficjalnych opisów, rozpoczyna się Szlak Jury Wieluńskiej. Skoro mam przejść cały szlak więc nie mogę robić żadnych wyjątków. Załącznik:
Dworzec w Wieluniu IMGP1733.JPG [ 141.07 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Dworzec w Wieluniu to za dużo powiedziane - to po prostu niewielki budynek, który jako taki wygląd zawdzięcza kolorowemu graffiti. Niestety żadnego oznaczenia początku szlaku nie ma, chociaż miejsc jest pod dostatkiem. Mając więc w pamięci nazwy ulic, którymi powinien teoretycznie on przebiegać, zmierzam ul. Warszawską w kierunku centrum miasta. Przez pierwsze kilkaset metrów z braku interesujących obiektów obserwuję jeszcze uważnie w wiadomym celu wszystkie mijane słupy. Jest to jednak zadanie bezcelowe, ponieważ żadnego oznaczenia nigdzie nie ma. Po kilku minutach skręcam w ulicę Krakowskie Przedmieście, od której zaczyna się ciekawszy, stary Wieluń. Przy skrzyżowaniu z ul. Reformacką mijam ratusz oraz pozostałości muru miejskiego wraz z Basztą Męczarnią. O dziwo na ul. Reformackiej znajduję na słupie pierwsze wyblakłe, słabo już widoczne oznaczenie szlaku sugerujące, że skręca on w ul. Różaną. Czyli jak na razie wszystko by się zgadzało. Tą ulicą docieram do rynku starego miasta, z którego robię jeszcze małe obejście bocznymi uliczkami. Załącznik:
Brama Krakowska i ratusz IMGP1736.JPG [ 129.22 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Załącznik:
Baszta Prochownia (z lewej) i Baszta Męczarnia zwana katownią (w głębi po prawej) IMGP1738.JPG [ 130.08 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Załącznik:
Baszta swawola IMGP1743.JPG [ 182.56 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Załącznik:
Rynek w Wieluniu IMGP1745.JPG [ 115.63 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Na przeciwko muzeum mijam bibliotekę, w której działa punkt informacji turystycznej. Z ciekawości więc wchodzę. Pomieszczenie nie za duże, ale za to materiałów mnóstwo - książek, map, folderów dotyczących nie tylko Jury Wieluńskiej i okolic Wielunia, ale także Jury Krakowsko-Częstochowskiej. I co najważniejsze – miły i kompetentny pracownik. Bez wątpienia odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Oczywiście z pustymi rękoma nie wychodzę Na drogę dostaję m.in. aktualną mapę z zaznaczonym szlakiem aż do Działoszyna. A skoro już o mapach mowa to tym razem podstawową mapą w czasie wędrówki okazała się Cyfrowa mapa topograficzno-turystyczna "Na zachód od Częstochowy" Jak każda mapa posiada pewne nieścisłości co nie zmienia faktu, że jest to chyba najdokładniejsza mapa tego terenu jaką widziałem. Jeśli chodzi o Szlak Jury Wieluńskiej to tylko w kilku miejscach nieznacznie rozmija się z tym, co jest w terenie. Dzięki temu cały czas miałem pewność, że idę prawidłowo, a w kilku miejscach uchroniła mnie ona przed niepotrzebnym szukaniem kolejnych oznaczeń, kiedy okazywało się, że szlak nagle bez ostrzeżenia zmienia kierunek. Oczywiście poza ww. mapą elektroniczną wspomagałem się kilkoma mapami papierowymi. Załącznik:
Kościół pw. Nawiedzenia NMP z XIV w. IMGP1747.JPG [ 181.64 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Załącznik:
Brama Kaliska IMGP1748.JPG [ 134 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Załącznik:
Fundamenty dawnego kościoła farnego IMGP1753.JPG [ 152.87 KiB | Przeglądane 24228 razy ] W tym miejscu muszę powiedzieć, że Wieluń pod względem zagospodarowania turystycznego ogromnie pozytywnie mnie zaskoczył. Stare miasto jest czyste i zadbane. Dookoła pełno kierunkowskazów i tabliczek informacyjnych, przy każdym historycznym obiekcie obszerne opisy, na rynku duże mapy poglądowe oraz kilka elektronicznych punktów informacyjnych. I do tego wzorcowego wizerunku jakoś nie pasuje mi jedynie brak oznakowania w mieście bądź co bądź, chyba ważnego Szlaku Jury Wieluńskiej. Wracam ponownie na rynek. Powoli dochodzi 10:00. Czas wreszcie wyruszyć w drogę. Dni już niezbyt długie, a przede mną około 35 km marszu w terenie, którego jeszcze nie znam. Zjadam szybko kanapkę i ulicami: Sienkiewicza, Piłsudskiego i 18 Stycznia zmierzam w kierunku wsi Ruda. Pierwsze wyraźne oznaczenia szlaku pojawiają się na ul. 18 Stycznia tuż za Rondem Pruchnickiego. Co prawda pierwszy z napotkanych znaków ciężko zinterpretować - czy jest to kontynuacja czy też początek szlaku, ale już kolejny 100 m dalej potwierdza, że jestem na właściwej drodze. W sumie na mapie, którą dostałem szlak oznaczony jest też od tego ronda więc może należy przyjąć, że Szlak Jury Wieluńskiej ma początek właśnie w tym miejscu, a to z kolei wyjaśniałoby brak oznaczeń w centrum miasta. Załącznik:
Pierwsze z napotkanych oznaczeń Szlaku Jury Wieluńskiej przy Rondzie Pruchnickiego IMGP1757.JPG [ 139.19 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Pierwszy etap wędrówki nie jest zbyt przyjemny - przez 3 kilometry idę dosyć ruchliwą drogą Wieluń-Działoszyn. Po pierwszych dwóch kilometrach dochodzę do wsi Ruda, w której znajduje się zabytkowy kościół pw. św. Wojciecha z XII w. oraz pałac z 1851 r. w stanie postępującej ruiny z zarośniętym parkiem z rosnącymi pomnikami: dębem oraz cisem. Załącznik:
Kościół pw. św. Wojciecha IMGP1763.JPG [ 115.91 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Załącznik:
Pałac w Rudzie IMGP1765.JPG [ 159.79 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Załącznik:
Brama wjazdowa IMGP1768.JPG [ 128.53 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Po kolejnym kilometrze dochodzę do linii kolejowej Wieluń-Tarnowskie Góry. Tuż za nią skręcam w niepozorną ścieżkę biegnącą pod nasypem kolejowym. Po kilkuset metrach przechodzę koło wysypiska śmieci, o czym już znacznie wcześniej informuje mnie coraz intensywniejszy smród. Pośpiesznym krokiem mijam to miejsce i wchodzę w las, w którym szlak skręca w słabo widoczną, zarośniętą i dosyć mokrą przesiekę. Na szczęście po 300 m wchodzę na ubitą drogę gruntową, którą po mniej więcej 2,5 km dochodzę do wsi Strugi Pątnowskie. Załącznik:
Strugi Pątnowskie IMGP1774.JPG [ 144.53 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Zgodnie z opisami, we wsi znajduje się kurhan. Jednak z uwagi na długą drogę przede mną pomijam poszukiwania i zmierzam prosto w kierunku Łaszewa. Tutaj dochodzę do pierwszego tak na prawdę godnego uwagi obiektu - mianowicie drewnianego kościoła pw. św. Jana Chrzciciela z I poł. XVI w. Załącznik:
Drewniany kościół pw. Jana Chrzciciela IMGP1778.JPG [ 131.01 KiB | Przeglądane 24228 razy ] Załącznik:
Dzwonnica przy kościele
IMGP1782.JPG [ 156.28 KiB | Przeglądane 24228 razy ] |
Autor: | greg [ 27 wrz 2014, 21:38 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Następne 2,5 km to znów wędrówka asfaltówką przez Łaszew Rządowy aż do Bieńca Małego. Plusem tej drogi jest to, że dosyć przyjemnie prowadzi w dół aby kilkaset metrów przed Bieńcem ponownie poprowadzić pod górę. Na początku Bieńca wchodzimy ponownie na drogę gruntową, która ostatecznie prowadzi w dół doliny Warty. To oznacza tylko jedno, że wreszcie zbliżamy się do rzeki. Załącznik:
Droga za Bieńcem w kierunku Warty IMGP1788.JPG [ 183.88 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Tak naprawdę muszę stwierdzić, że dopiero w tym momencie zaczynają się ładniejsze widoki. W końcu po kilkuset metrach widzę po raz pierwszy Wartę bezpośrednio ze szlaku i tutaj robię sobie pierwszy większy postój. Załącznik:
W tym rejonie szlaki oznaczone są perfekcyjnie IMGP1790.JPG [ 167.59 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Wkrótce dochodzę do zabudowań tuż nad rzeką. Z mapy wynika, że za nimi znajduje się Wąwóz Królowej Bony. Niestety nie udało mi się znaleźć do niego jakiejś ścieżki. Szkoda też, że nie ma w tym miejscu na szlaku chociażby małej tabliczki z informacją, że właśnie koło tego ciekawego miejsca przechodzimy. Załącznik:
Prom rzeczny naprzeciwko Wąwozu Królowej Bony IMGP1792.JPG [ 168.81 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Po kilkuset metrach dochodzę znowu do drogi asfaltowej, którą docieram do Kępowizny ze znajdującym się tam starym, ale nadal czynnym młynem. Na tym odcinku mijam po raz pierwszy kilka pięknych, dużych kani tuż przy drodze. Przed dwa dni marszu naliczyłem ich bezpośrednio na szlaku chyba ze czterdzieści. Innych grzybów nie widziałem. Załącznik:
Młyn w Kępowiznie IMGP1801.JPG [ 133.46 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Załącznik:
Warta w Kępowiznie IMGP1804.JPG [ 171.12 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Załącznik:
… i ponownie Warta w Kępowiznie IMGP1805.JPG [ 146.24 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Za Kępowizną bardzo piaszczysta droga leśna prowadzi do drogi asfaltowej na Załęcze Wielkie, do którego dochodzę mniej więcej po 1,5 kilometra. Z uwagi na brak we wsi interesujących obiektów, korzystam tylko z tutejszego sklepu i idę dalej. Załącznik:
Gdzieś za Załęczem Wielkim IMGP1808.JPG [ 134.92 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Trochę lasem, trochę polem dochodzę do wsi Zamłynie, a następnie do Starej Wsi ze znajdującym się tam kolejnym ciekawym miejscem - Granatowymi Źródłami. Niestety idąc głównym szlakiem nie zobaczymy znowu żadnej informacji na ten temat. Z gps'es w ręku schodzę ze szlaku i skręcam w jakąś drogę. Mijając ruiny domków dawnego ośrodka wczasowego docieram wybraną na chybił-trafił ścieżką do źródła. Z ziemi wypływa krystaliczna woda. Jednak chyba ze względu na popołudniową porę i brak odpowiedniego światła jakoś nie mogę się w niej dopatrzyć koloru granatowego Załącznik:
Granatowe Źródła IMGP1809.JPG [ 163.22 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Załącznik:
Granatowe Źródła IMGP1810.JPG [ 185.56 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Załącznik:
Granatowe Źródła IMGP1813.JPG [ 177.82 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Po zrobieniu fotek wracam skrajem pola do szlaku i po niespełna kilometrze mijam kolejną wieś - Troniny. Mniej więcej kilometr za nią znajduję się w pobliżu miejsca, co do którego miałem bardzo duże oczekiwania. Chodzi mi o tzw. bramę Przełomu Działoszyńskiego czyli wzgórza: Wapiennik na lewym i św. Genowefy na prawym brzegu Warty. Oczami wyobraźni, która mi nieco zaszalała, widziałem już obie skały opadające stromo ku Warcie niczym Brama Królów na Anduinie w Trylogii Tolkiena Niestety, pomimo tego, że te góry wznoszą się ponad 25 m nad dolinę Warty, to są tak mocno zalesione, że o tak efektownym widoku nie ma co marzyć. Kolejne 3 km to wędrówka drogami leśnymi w kierunku chyba najważniejszego punktu dzisiejszego dnia czyli Rezerwatu Węże z Górą Zelce. Na górę Zelce docieram przed 18-tą. Tu poczułem się wreszcie jak na "prawdziwej" jurze, choć nie ukrywam, że również trochę się rozczarowałem, gdyż wyobrażałem sobie to miejsce nieco inaczej. Zanim tu dotarłem sądziłem, że będzie się stąd roztaczał widok po sam horyzont łącznie z widokiem na głęboką dolinę Warty (i tak to chyba wyglądało na oglądanych przeze mnie zdjęciach sprzed 20-30 lat). Niestety nic z tego. Podobnie jak w przypadku G. Wapiennik i św. Genowefy mocne zalesienie ogranicza widoczność do 100-200 m do najbliższych drzew. Wielka więc szkoda, że nie ma już tutaj tej wieży widokowej, po której zostały tylko betonowe podpory. Załącznik:
Wejście do Jaskini Małej IMGP1816.JPG [ 186.16 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Załącznik:
Góra Zelce IMGP1819.JPG [ 146.96 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Załącznik:
Wejście do Jaskini Stalagmitowej IMGP1820.JPG [ 154.13 KiB | Przeglądane 24222 razy ] Przechadzam się więc z kwadransik po ścieżkach wokół góry, mijając kilka jaskiń, po czym – z uwagi na to, że zaczyna się powoli ściemniać - żwawym krokiem udaję się w kierunku wsi Draby, w której zamówiłem nocleg. Przede mną jeszcze prawie 3 km marszu. Po drodze przechodząc przez wieś Węże, mijam pracujący cały czas pełną parą wapiennik i koło 19-tej jestem u celu. Tutaj zostaję obdarowany przez gospodynię albumem i kolejną mapą, tym razem powiatu pajęczańskiego z odcinkiem szlaku od Działoszyna do Ważnych Młynów, którego nie obejmowała już mapa otrzymana w Wieluniu. Tak kończy się pierwszy dzień wędrówki. Pokonany dystans pierwszego dnia: 35 km (32 km odcinek Wieluń – G. Zelce + 3 km odc. G. Zelce – Draby) |
Autor: | greg [ 27 wrz 2014, 21:47 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
Kolejnego dnia czeka mnie osobisty nie lada wyczyn. Chyba po raz pierwszy w życiu mam do przejścia z plecakiem około 40 km a to oznacza, że muszę trzymać dobre tempo powyżej 4 km/h aby mieć czas na ewentualny odpoczynek i bez obaw zdążyć do 18-tej do Ważnych Młynów. Rano jednak mam nietęgą minę, ponieważ całą noc padało i nadal, co prawda już nie ulewnie, ale jednak pada. Wychodzę parę minut po 7-mej. Cały czas mży, ale na szczęście pogoda jest dla mnie łaskawa. Z każdą minutą jest coraz lepiej i po niespełna pół godzinie mogę już zdjąć kurtkę przeciwdeszczową. Dodatkowo robi się coraz cieplej. Pierwszy etap wędrówki to powrót do Szlaku Jury Wieluńskiej. W Drabach mijam górę o tej samej nazwie (skąpaną jeszcze w deszczu i we mgle) i skręcam na północ w kierunku Góry Zelce. Załącznik:
Góra Draby we mgle IMGP1822.JPG [ 97.09 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Trzy kilometry idę niebieskim Szlakiem Rezerwatów Przyrody. Tuż przed Rezerwatem Zelce mijam grób ułana poległego 2 IX 1939 r. Załącznik:
Grób Ułana na niebieskim szlaku w Rezerwacie Węże IMGP1823.JPG [ 172.49 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Po ponownym zdobyciu Góry Zelce wchodzę na szlak czerwony, który ponownie zmierza w kierunku Warty. Załącznik:
Pierwszy dzisiaj kontakt z Wartą IMGP1828.JPG [ 110.4 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Po kilku kilometrach dochodzę częściowo lasem oraz brzegiem rzeki do wsi Lisowice. W Lisowicach warte zobaczenia są dwie rzeczy: źródła przykorytowe - na zachód oraz kamieniołom - na wschód od wsi. Przyznam się, że to źródło przykorytowe zauważyłem dopiero w domu na zrobionym zupełnie przypadkowo zdjęciu Załącznik:
Źródło przykorytowe w Lisowicach. Wypływająca strużka widoczna mniej więcej w prawym dolnym rogu zdjęcia. IMGP1833.JPG [ 164.68 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Załącznik:
Warta w Lisowicach IMGP1834.JPG [ 153.02 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Załącznik:
Kamieniołom w Lisowicach IMGP1841.JPG [ 134.44 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Załącznik:
Jurajski ślad na drodze w okolicach kamieniołomu IMGP1844.JPG [ 180.32 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Załącznik:
Widok przez drzewa na przełom Warty IMGP1847.JPG [ 134.33 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Powoli zbliżam się do Raciszyna, przed którym mijam nieczynny wapiennik. Załącznik:
Wapiennik w Raciszynie IMGP1850.JPG [ 133.42 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Po 2 km ruchliwą szosą docieram do Działoszyna. Przechodzę przez most i niedaleko za nim skręcam - zgodnie z tym co jest wydrukowane na nowej mapie - w kierunku oczyszczalni, za którą przez pola szlak prowadzi do Pałacu Męcińskich. Na ostatniej prostej spotyka mnie jednak niespodzianka. Szlak powinien skręcić w prawo na północ, ale jest jeden „mały” problem. Tam gdzie został wytyczony są gęste zarośla, teren jest raczej podmokły (nie bez powodu dookoła są stawy rybne) i nie zamierzam sprawdzać czy da się tędy przejść. Zaczynam gorączkowo szukać innej drogi i w końcu decyduję się pójść wzdłuż pobliskiego stawu w kierunku betonowego muru, który nie wiadomo czy się gdzieś kończy bo z obu stron chowa się w zagajnikach. Na moje szczęście okazuje się, że ogrodzony jest tylko jakiś prywatny teren i w jednym z tych zagajników, który okazał się być parkiem pałacowym, dostrzegam ławeczki. Jestem ocalony Dochodzę ścieżkami parkowymi do pałacu. Co ciekawe, po drodze spostrzegam, że ścieżka, która miała, albo ma stanowić przedłużenie tego nieszczęsnego odcinka szlaku, po prostu ucina się w szuwarach Jakby tego było mało okazuje się, że w pałacu mieści się Regionalne Centrum Rozwoju Kultury i Turystyki (sic!). Ciekawe czy wiedzą, że mają pod nosem taką fuszerkę. Swoją drogą podejrzewam, że odcinek szlaku w Działoszynie został wyznaczony prawdopodobnie zza biurka. Ewidentnie widać, że nikt nawet nie pokwapił się, aby pójść w teren i zwyczajnie sprawdzić czy da się przejść wyznaczoną drogą. Dodatkowo przemawia za tym fakt, że od Raciszyna aż do drogi prowadzącej w kierunku cementowni „Warta” szlak jest kompletnie nieoznaczony. Załącznik:
Fontanna w parku pałacowym IMGP1861.JPG [ 170.1 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Załącznik:
Pałac Męcińskich z XVII w. w Działoszynie IMGP1863.JPG [ 108.98 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Po krótkim odpoczynku przy pałacu ruszam dalej w kierunku kościoła i uliczkami zmierzam na wschód. Załącznik:
Kościół św. Marii Magdaleny z 1787 r. w Działoszynie IMGP1867.JPG [ 142.69 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Na jednym ze skrzyżowań dostrzegam wreszcie jakiś biało-czerwono-biały znak, który bardziej jednak przypomina wymalowaną flagę przez kibiców ŁKS'u niż na oznaczenie szlaku. I w sumie coś w tym może jest, bo zaraz za rogiem na ścianie widzę wielki napis: Łódzki Klub Sportowy 100 metrów dalej dostrzegam na słupie starannie wykonane, jednoznaczne oznaczenie szlaku i czuję się uspokojony, że cały czas idę właściwą drogą. Załącznik:
Betonowe konie przy Ośrodku Sportu i Rekreacji IMGP1868.JPG [ 144.76 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Za Działoszynem rozpoczynam, muszę powiedzieć, dosyć męczący, chyba co najmniej 3-kilometrowy marsz drogą asfaltową w kierunku cementowni. Droga nie jest ruchliwa i przebiega przez las, jednak ma tyle zakrętów i tak się jakoś dłuży, że po pewnym czasie mam jej już dosyć. Wreszcie docieram do przygnębiającego widoku z cementownią w tle i tuż przed bramą odbijam w kierunku wsi Grądy. Załącznik:
Widok na cementownię „Warta” IMGP1869.JPG [ 116.52 KiB | Przeglądane 24213 razy ] Załącznik:
Grądy
IMGP1870.JPG [ 122.07 KiB | Przeglądane 24213 razy ] |
Autor: | greg [ 27 wrz 2014, 21:57 ] |
Tytuł: | Pieszo Szlakiem Jury Wieluńskiej |
W kolejnej wsi Niwiska Dolne mijam na drodze zaklętą królewnę a na głównym skrzyżowaniu wsi nowoczesną, ale całkiem ładną kaplicę. Załącznik:
„Królewna” na szlaku IMGP1874.JPG [ 161.26 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Załącznik:
Kaplica w Niwiskach Dolnych IMGP1875.JPG [ 119.07 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Za wsią szlak kieruje się w dół w stronę Warty, w pobliżu której mijam, tak sądzę, starorzecze bardzo mocno pokryte rzęsą. Załącznik:
Starorzecze Warty za Niwiskami IMGP1877.JPG [ 170.98 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Następnie przez Patrzyków docieram do mostu na Warcie i jednocześnie na kilka najbliższych kilometrów opuszczam woj. łódzkie. Załącznik:
Granica przed mostem IMGP1879.JPG [ 132.33 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Załącznik:
Starorzecze Warty widziane z mostu IMGP1880.JPG [ 144.73 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Załącznik:
Warta w Wąsoszu IMGP1881.JPG [ 109.2 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Po kilkuset metrach docieram do Wąsosza. We wsi warto zobaczyć kościół parafialny pw. św. Andrzeja Apostoła, pomnik Gloria Victis na cmentarzu oraz Kalwarię złożoną z 33 kapliczek. Tutaj dopada mnie na szczęście jedyny w ciągu dnia krótki, ale za to ulewny deszcz. Załącznik:
Kościół parafialny w Wąsoszu IMGP1885.JPG [ 103.16 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Załącznik:
Dwie z 33 kapliczek Kalwarii IMGP1886.JPG [ 135.98 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Załącznik:
Pomnik Gloria Victis IMGP1889.JPG [ 136.78 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Za Wąsoszem szlak przebiega blisko Warty, której jednak po raz kolejny, z powodu gęstego zalesienia, praktycznie nie widać. Załącznik:
Szlak za Wąsoszem IMGP1892.JPG [ 215.01 KiB | Przeglądane 24209 razy ] W kolejnej wsi Kule mijam m.in. przygnębiająco wyglądające pozostałości po ośrodku wypoczynkowym Tow. Przyjaciół Dzieci. Załącznik:
Pozostałość po OW TPD IMGP1893.JPG [ 178.72 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Załącznik:
Most na Liswarcie IMGP1894.JPG [ 141.48 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Załącznik:
Liswarta w Kulach IMGP1895.JPG [ 113.79 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Za Kulami przekraczam most na Liswarcie i drogą szutrową docieram do wsi Trzebce, w której mijam bardzo ładną starą chatę. Załącznik:
Stara chata w Trzebcach IMGP1897.JPG [ 138.46 KiB | Przeglądane 24209 razy ] Po kolejnych kilku kilometrach docieram do wsi Orczuchy, w której po raz ostatni dzisiaj mam okazję podejść aż po sam brzeg Warty. Załącznik:
Ostatni kontakt z Wartą w Orchuchach IMGP1898.JPG [ 125.4 KiB | Przeglądane 24209 razy ] W Orczuchach tuż przed mostem szlak przez jakieś 200 m prowadzi blisko rzeki przez dosyć mocno zarośnięte i podmokłe tereny. I tylko dzięki temu, że widzę, że w tych zaroślach rzeczywiście wydeptana jest przez miejscowych ścieżka, decyduję się na przejście. W przeciwnym razie pewnie bym miał obawy czy aby w którymś momencie nie wpadnę w jakieś bagno. Grunt pomimo tego, że leży niewiele wyżej od poziomu rzeki, okazuje się jednak nad wyraz stabilny i zadziwiająco suchy. Po tej ostatniej przeprawie pozostało mi już tylko parę kilometrów do wsi Gojsc, a stąd już rzut beretem do Ważnych Młynów. Jak się jednak na koniec okazało Ważne Młyny nie były kresem zaplanowanej przeze mnie wędrówki. Niespodziankę bowiem przygotował mi PKS, który z dniem 1.09 zmienił rozkłady jazdy i nie wiedzieć czemu autobus o 18:00 do Łodzi nie zatrzymuje się już w Ważnych Młynach. Całe szczęście, że tempo miałem dobre i dotarłem tu kwadrans przed siedemnastą. Skończyło się na gorączkowych telefonach do informacji PKS do Częstochowy, w której poinformowano mnie, że autobus jednak kursuje, ale przystanek ma w Prucisku koło Kaflarni i dlatego nie widnieje na rozkładzie w Ważnych Młynach. I w ten oto sposób przedłużyłem sobie wycieczkę szlakiem o kolejne 2 km Autobus wkrótce przyjechał i wróciłem do domu tak jak planowałem. Pokonany dystans drugiego dnia: 41,5 km (3 km odc. Draby – G.Zelce + 38,5 km odc. – G. Zelce – Ważne Młyny (Prucisko)) Podsumowanie Oczywiście nie da się przyrównać Szlaku Jury Wieluńskiej do Szlaku Orlich Gniazd co nie oznacza jednak, że ten pierwszy nie jest wart przejścia. Wręcz przeciwnie – mijamy po drodze wiele ciekawych miejsc. Czasami jednak warto i należy nieco zboczyć ze szlaku. Na przykład przekroczyć Wartę w Bobrownikach i zobaczyć G. św. Genowefy, Żabi Staw i wiele innych. W tym momencie czuję niedosyt właśnie tylko z tego powodu, że zaplanowane dzienne dystanse nie pozwoliły mi na dojście do nich wszystkich. Słusznie zauważył Michał, że ten szlak jednak lepiej pokonać na rowerze. W przyszłym roku chyba właśnie tak zrobię, dzięki czemu szybciej pokonam nieciekawe drogi asfaltowe i będę miał więcej czasu na dotarcie do wszystkich punktów. Trzy dni, aby specjalnie się nie napinać, na cały Szlak Jury Wieluńskiej w zupełności wystarczy. Jeśli chodzi o sam szlak to jak już wcześniej wspomniałem, zaskoczył mnie tak naprawdę tylko pod jednym względem – mianowicie brakiem szerszego, nie przesłoniętego widoku na głęboką dolinę Warty, do co którego byłem niemal pewny po przestudiowaniu map przed wyjazdem. Zaskoczenie to zmieniło się w delikatne rozczarowanie w szczególności po dotarciu na Górę Zelce, z której zobaczymy jedynie ścianę lasu . Inna sprawa to to, że ewidentnie na szlaku brakuje gospodarza. O ile odcinek śląski jest dobrze oznaczony i co jakiś czas pojawiają się np. tabliczki z kilometrażem to w łódzkiem ogólnie pod tym względem jest kiepsko. Są odcinki, że szlak wygląda jakby był oznaczony wczoraj (np. odcinek Bieniec - Kępowizna), a w innych miejscach oznaczenie jest ledwo widoczne, albo w ogóle go nie ma, nie wspominając już o przykładach niewłaściwego oznaczenia (szlak skręca, a oznaczenie pokazuje prosto!). Ten szlak naprawdę ma duży potencjał, ale z takimi brakami zwyczajnie nie przyciągnie turystów, a jeśli już to na jeden raz. Informacje logistyczne Jeśli ktoś zdecyduje się na wędrówkę pieszą tylko szlakiem, to należy się zaopatrzyć w swój prowiant. Na trasie nie znajdziemy miejsca, gdzie będzie można zjeść coś ciepłego. W artykuły spożywcze - oczywiście poza Wieluniem i Działoszynem - możemy zaopatrzyć się we wsiach: Ruda, Łaszew Rządowy, Załęcze Wielkie, Raciszyn, Wąsosz, Kule. Najprościej dojechać do Wielunia pks'em, który zresztą bardzo prężnie działa w tym mieście. Jeśli chodzi o pkp to podejrzewam, że pociągi w Wieluniu zatrzymują się bardzo rzadko. Gdyby też ktoś przymierzał się do powrotu z Ważnych Młynów pociągiem to nic z tego. Jest tam stacja, ale w sklepie dowiedziałem się, że jest już od dłuższego czasu nieczynna i żaden pociąg się tam nie zatrzymuje. Z Ważnych Młynów pozostaje więc tylko powrót pks'ami I na tym kończę relację ze Szlaku Jury Wieluńskiej. Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was zbyt suchym opisem. Zgodnie z wcześniejszymi prośbami zamieściłem znacznie więcej zdjęć - dokładnie 2x więcej niż poprzednio. No i oczywiście mam też nadzieję, że pomimo kilku krytycznych uwag zachęciłem jednak kogoś do przejścia lub przejechania tego naprawdę ciekawego szlaku. –- KONIEC –- |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |