Właśnie zaliczyłem dziś kolejny wieczorny wypad rowerowo-pieszy, tzn. miał być rowerowy, a przez zerwany łańcuch skończyło się na spacerku asfaltem do Włodowic z okolic Skały Apteka.
Zastanawiałem się czy nie iść przez kamionki, ale ostatnio pałętały się tam jakieś spore psy, co przy braku możliwości szybkiej ewakuacji było średnio przyjemną perspektywą...
Gdzieś tak od świąt nie jeździłem wieczorami rowerkiem, teoretycznie z racji "poważnej awarii oświetlenia rowerowego", a tak faktycznie to najzwyczajniej mi się nie chciało
i niestety forma spadła drastycznie. Potruchtałem sobie z 1,5km i to był szczyt możliwości - chyba od jutra trzeba zacząć biegać bo sezon się zbliża i wstyd będzie
Natomiast przetestowałem najnowszy nabytek - Myo XP i jest nieźle, a właściwie rewelacyjnie.
Wcześniej jeździłem ze zwykła 4 diodową lampką rowerową (jak za 14zł to światło rewelacyjne) + mała diodówka (typu czołówka za 5zł na allegro) zamocowaną na widelcu na wysokości 3/4 koła, która doświetlała obszar bezpośrednio przed rowerem i pobocze Sprawdzało się to doskonale na mało uczęszczanych drogach i przy stosunkowo niewielkich prędkościach, ale wystarczał samochód na długich, albo szybki zjazd po wiadomo jakich naszych asfaltach i było to zbyt mało.
Obecnie za podstawę w terenie zabudowanym służy lampka na kierownicy, a na szybszych odcinkach, w lesie itp. dodatkowo czołówka na średnim poziomie natężenia.
Poza doskonałą widocznością skończył się problem z kierowcami, wystarczy podnieść głowę i wyłączają długie, tylko na jednego opornego musiałem użyć trybu boost.
Do chodzenia skrajem asfaltu wystarcza najsłabszy tryb z rozpraszaczem, który daje efekt jak Tikka.