lmdl napisał(a):
No własnie gdyby nie ta cała administracja, prawo, i papierkowa robota to by się wzięło ekipę, łopaty i po problemie. A tak to odrazu się odechciewa czegokolwiek.
I to jest właśnie polski tumiwisizm. Zawsze się znajdzie powód, żeby się czegoś odechciało. Chłopaki chcieli mieć tor na Strachach to nie pieprzyli się z urzędami, ani rąk nie załamywali, tylko poszli i zrobili. I czas długi było. Ładnie, zgrabnie i bez dewastacji środowiska.
Dlaczego w Kanadzie kumpel mieszka w miasteczku gdzie jest ledwo kilkadziesiąt domów i potrafili sobie na płaskim polu zbudować własnymi siłami całkiem spory tor motocrossowy?
Rok temu był u mnie znajomy ze Szwecji, też biker. Jak zobaczył kamieniołom w Bzowie to aż się lewą nogą przeżegnał z wrażenia. On już tam widział hopki i profile.
U nas już taka mentalność, że wszystko musi być zrobione. W Łazach widziałem przy jednym parkingu dwie górki ziemi przerobione na modłę hopek. Metr wysokości, rozwalone w diabły. A przeciez wystarczyłoby naprawdę wziąć tą łopatę, tu podsypać, tam dosypać i już się można bawić. Ale nie, rozwaliło się to szkoda.
Nie wiem, może mnie po prostu tak łatwo mówić, bo ja jestem wierny XC i jakoś nie ciągnie mnie na gotowe tory. Ale chciałbym wierzyć, że gdyby mnie niebiosa takim zacięciem obdarzyły, to bym choćby sam coś zaczął robić. A na pewno próbował ściągnąć ludzi mi podobnych.
Także ludzie, nie kwękać, tylko zakasać rękawy i do roboty. Jak usypiecie górę ziemi na środku kamieniołomu to pies z kulawą nogą się nie zainteresuje, a co dopiero gadać o urzędnikach.