Tajemnicze tunele w Skarżycach
Zapadająca się na posesjach ziemia i popękane mury domów w Skarżycach koło Zawiercia stały się zainteresowaniem nie tylko mieszkańców, ale i geologów.
Okazuje się, że wszystko za sprawą tamtejszej studni i tajemnic jakie ona kryje.
Znaki ostrzegawcze ustawiono niedawno na ulicy Zagłoby. Pojawiły się po tym, jak mieszkańcom nagle zaczęły zapadać się podwórka i pękać mury domów.
Największe zapadliska tworzą się niedaleko tzw. Kociej Studni - jednej z najgłębszych na Jurze. Co kryje ta mierząca ponad 50 metrów w sobie oprócz wody- wiedzą najstarsi mieszkańcy.
85-letnia Kazimiera Nemś - na łańcuchu i w wiadrze zjeżdżała pod ziemie na pierwsze miłosne igraszki.
Dziś - bez łańcucha i wiadra - pod ziemię zjechali fachowcy. Rafał Koralowski był zdumiony tym, co zobaczył w środku Prawdopodobnie tajemnicze tunele są pozostałością po lodowcu sprzed kilku tysięcy lat.
Tajemniczymi tunelami w Skarżycach zajęli się polscy geolodzy. Okazuje się, że ziemie te kryją w sobie jeszcze wiele innych, niezwykłych tajemnic.
Jedną z nich jest płynąca pod wioską podziemna rzeka. Do tej pory nie zbadana przez ludzi.
G. Kaczyńska
http://ww6.tvp.pl/2862,20080116639820.strona
-------------------------
i jeszcze nieco starszy tekst ale może mniej sensacyjny
"W sąsiedztwie studni zw. Kocią przy ul. Zagłoby w Skarżycach, zapada się ziemia na podwórkach, pękają ściany pobliskich domów. Nie jest to wina istnienia samej studni, ale systemów krasowych znajdujących się w tej okolicy pod powierzchnią gruntu.
Problem sygnalizowany przez mieszkańców Skarżyc ponad rok temu, znowu powraca. - Studnia nie jest używana od zeszłego roku, kiedy zawaliła się i została obudowana dla bezpieczeństwa. Już w 2001 r. mąż zgłaszał problem, że plac się zapada - od tego czasu nawiózł na podwórko kilka wywrotek z ziemią.
To jednak nie pomaga – lej znowu się tworzy. Zauważyliśmy także, że w domu pękają ściany. Po deszczu można zaobserwować jak woda burzy się i natychmiast wsiąka w ziemię. Nie wiem, co będzie, jak śnieg zacznie się topić – zastanawia się Mirosława Matyja.
- Boję się chodzić po placu. Wolę nie myśleć o tym, że pod domem jest jakaś próżnia, do której może oberwać się ziemia.
Z wnętrza studni odchodzą w bok trzy różnej długości korytarzyki. Potwierdzili to m.in. grotołazi i ratownicy GJ GOPR, poproszeni o eksplorację studni w ub. roku. Rafał Gil ze Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Podziemnych Zjawisk Krasowych „Speleotrek” z bazą w Trzebniowie (gm. Niegowa) informuje, że lustro wody znajduje się 50 m. poniżej otworu studni. Na głębokości ok. 45 m. znajdują się wejścia do trzech korytarzy odchodzących w różnych kierunkach.
Dwa z nich są bardzo krótkie, trzeci - nieco dłuższy (ok. 20 m.). Prowadzi do niego niewielki zacisk skalny, a dalej można się niemal wyprostować. W pierwszej części korytarza znajduje się urobek prawdopodobnie z okresu kopania studni (odłożone łupki skalne). Korytarz kończy się ścianą zamkniętą.
- Kiedy budowano domy przy ul. Zagłoby, nikt nie wnosił zastrzeżeń, że podziemne tunele mogą stwarzać jakieś niebezpieczeństwo. Bez trudu uzyskano zgodę na budowę – mówi Witold Leśniak, sołtys Skarżyc. – Plan Kociej Studni sporządzili speleolodzy w 1978 r., ale mieszkańcy Skarżyc dużo wcześniej wiedzieli o podziemnych tunelach. Obszar Jury to ogromny teren podziemnych zjawisk krasowych. Istniejące w głębi próżnie mogą oberwać powierzchnię ziemi. Stało się tak w 1985 r. na jednej z posesji w Skarżycach.
Według zaleceń wydanych przez ekspertów, na ulicy Zagłoby miały stanąć znaki drogowe ograniczające prędkość i tonaż przejeżdżających tędy samochodów. Niestety do tej pory nie doczekano się ich. Andrzej Tyc z Pracowni Badań i Dokumentacji Środowiska Krasowego Wydziału Nauk o Ziemi UŚ w Sosnowcu podkreśla, że powyższy problem jest skutkiem bagatelizowania przez ludzi naturalnych procesów zachodzących w przyrodzie.
- W tak silnie skrasowiałym terenie domy w ogóle nie powinny być budowane. Podziemne korytarze wykryto przy budowie studni na początku ub. wieku. Z tego okresu pochodzi też zabudowa tej części Skarżyc. Przez te wszystkie lata ignorowano sytuację, że pod domami są wolne przestrzenie. W bezpośrednim sąsiedztwie studni wybudowano nawet nowy budynek, który aktualnie jest najbardziej zagrożony. Procesu krasowienia nie da się zatrzymać – za sprawą infiltrującej w głąb wody, drobny materiał skalny przemieszczany jest w dół, do znajdującej się pod ziemią jaskini. Proces jest intensyfikowany przez wodę spływającą w rejon studni z rynien i wybetonowanych podwórek sąsiadujących z nią gospodarstw.
Tym aktywniej, im więcej jest opadów deszczu czy wody z topniejącego śniegu. W efekcie wokół studni tworzy się niecka i grunt osiada – tłumaczy Andrzej Tyc. - Dodatkowo asfaltowa droga blokuje odpływ wód z rynien w gospodarstwach, jest wałem zaporowym – woda zamiast odpływać, gromadzi się w niecce na podwórkach. Ani jedna posesja nie posiada odwodnienia działki – to podstawowy błąd w tej sytuacji. Doraźnym rozwiązaniem jest odprowadzenie wody na zewnątrz z terenu działek przy ul. Zagłoby, choćby na sąsiednie pola poniżej drogi.
Żadne betonowanie czy wypełnianie nawiezioną ziemią powstających niecek nie jest rozwiązaniem problemu. Ograniczenie tonażu i dopuszczalnej prędkości na tej ulicy na pewno ograniczyłoby wibracje w zagrożonym terenie i zmniejszyło niebezpieczeństwo zapadnięcia się gruntu.
Naukowcy nie ukrywają, że systemowym rozwiązaniem powyższego problemu byłoby zlikwidowanie zabudowy w tym miejscu – taki teren powinien być wyłączony z zabudowy. Powstające w ostatnich latach plany zagospodarowania przestrzennego gmin jurajskich w ogóle nie uwzględniają zagrożenia wynikającego z krasowego charakteru obszaru. Skalne krajobrazy przyciągają coraz większe rzesze inwestorów, którzy chcą budować w tym pięknym regionie – to jest fakt. Faktem jest również ignorowanie możliwości wystąpienia zjawisk, jak w opisywanym przypadku zabudowy przy ul. Zagłoby w Skarżycach.
Anna Ślusarczyk
http://speleotrekmodel.w.interia.pl/wz.htm