NaszeMiasto.pl > Zawiercie > Wydarzenia >
Chlina: Niepełnosprawne dzieci czekały...
Chlina: Niepełnosprawne dzieci czekały na pomoc w zasypanym
Dziennik Zachodni czwartek, 9 lutego 2006r.
Dzieci z gminy Żarnowiec wracały we wtorek z ośrodka Rehabilitacyjno-Wychowawczego. Miały pecha. Tuż przed miejscowością Chlina Dolna fiat ducato, którym wiózł je kierowca, wpadł w wielką zaspę. Wyjechanie z niej graniczyło z cudem. W autobusie było pięcioro niepełnosprawnych dzieci w wieku od 8 do 16 lat. Kierowca samochodu poprosił o pomoc policję.
Długa droga
- O tym zdarzeniu dowiedzieliśmy się około godziny 13. Zaraz wysłaliśmy tam radiowóz. To było terenowe auto, land rover. Jak się później okazało innym samochodem nie sposób było tam dotrzeć - mówi podisnp. Andrzej Sawicki, naczelnik Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu.
Patrol jechał do Chliny Dolnej ponad półtorej godziny. Warunki na drodze były fatalne. Silny wiatr zwiewał z pól śnieg wprost na drogę. Nawet po przejechaniu pługu po chwili droga wyglądała tak, jakby żaden pług tamtędy nie przejeżdżał.
- Zorganizowaliśmy od razu pług wirnikowy, który pojechał w to miejsce. Za nim jechał także pług klinowy, zgarniający pozostały śnieg na bok. Do Chliny policjanci dojechali na godzinę 16. Nie dało się nawet dojechać w pobliże zasypanego busa. Trzeba było stanąć jakiś czterysta metrów wcześniej i dalej iść piechotą. Jedno z dzieci wzięliśmy od razu do radiowozu, by się tam ogrzało. Dla dzieci mieszkańcy wsi przygotowali gorące posiłki i napoje - relacjonuje naczelnik Sawicki, który także był na miejscu.
Pług na czele konwoju
Policjanci z pomocą mieszkańców wsi wypchnęli busa z zaspy i ustawili go na drodze. Potem utworzono coś na kształt konwoju. Przed busem jechał pług wirnikowy, a za busem policyjna terenówka.
- Dzięki współpracy z wójtem Żarnowca dla wszystkich uczestników tej niefortunnej podróży w kościele przygotowano gorące posiłki. Nie skorzystano z nich jednak, bo wszyscy jak najszybciej chcieli wracać do domów. Do godziny 20 rozwoziliśmy więc dzieci do domu, konwojując bus - dodaje naczelnik Sawicki.
Wczoraj policja i drogowcy wrócili na miejsce zdarzenia po to, by odkopać zsypane tam jeszcze inne samochody, m.in. ciężarową scanię.
Drogę o długości siedmiu kilometrów kolumna prowadzona przez pług wirnikowy i radiowozy pokonała w około dwie i pół godziny! Na szybszą jazdę nie pozwalały warunki atmosferyczne. Z relacji policjantów wynika, że na drodze tworzyły się ponad metrowej wysokości zaspy.
Anna Dziedzic - NaszeMiasto.pl
***
Jedna uwaga do zaistniałej sytacji - dlaczego miejscowy kierowca pchał się w taką pogodę przez mało uczęszczane drogi zamiast jechać przez Pilicę??? Owszem jest to dwa razy dłuższa droga ale ruch jest tam bez porównania większy, a nawierzchnia lepiej utrzymana.
Znam aż za dobrze tamte zimowe drogi i nawet jadąc sam. terenowym staram się unikać bocznych dróg...