Zdumiewa mnie to najbardziej że nikt nie wyciągnął wniosków po melioracji rzeki z 1998 r. lub zapomniał.
Wszystko ładnie zarośnie posianą trawką, koryto znów zazielenieje, na pozór piękne stawy będą w Pradłach. Jednak jak ktoś się orientuje to konsekwencje ekologiczne są fatalne.

_________________
TJ

Niech im się kręci. Krztynia już nie jedną zmianę koryta zniosła.

_________________
TJ

Jak to stwierdziłeś ? Tęczowego czy potokowego ? Taka hodowla i prostowanie koryta, oprócz niszczenia krajobrazu i kryjówek ryb, to także zaburzenie przepływu potoku i jego zanieczyszczenie.

Chyba lepiej, bardziej naturalnie .



W stawach woda się nagrzewa, wracając do potoku jest sporo cieplejsza a pstrąg potrzebuje wody zimnej. Ryby są karmione, część karmy zanieczyszcza wodę, pstrągi też coś wydalają a jest ich sporo więcej niż w rzece.

Na 100% nie hoduja potoka...

Oczywiście, w stawach tylko tęczak, ewentualnie źródlak.

Te stawy to przykład że nie wyciągnięto wniosków z ostatniej melioracji i można dostać zgodę w takim miejscu. Kilka lat temu były tam (kilka metrów dalej) podobne stawy, ale właściciel zrezygnował bo było to niedochodowe, ale pozostały wykopane stawy które zarosły. Takich miejsc na Krztyni jest sporo, prawie dzikich - przykład z Pieca (ktoś) kupuje działkę i wykopuje stawy. Buduje groble, ale nic dalej nie robi, stawy zarastają i okropnie szpecą. Żadnych konsekwencji i kar. Krztynia jest zbyt małym potoczkiem by sobie poradzić, a oddziaływanie takiego sztucznego ekosystemu jest bardzo szkodliwe dla niej.

_________________
TJ

Ja jako wedkarz mam nadzieje ze cokolwiek ucieknie z tych stawow i uda mi sie na krztyni wyciagnac teczaka albo zrodlaka chociaz wydaje mi sie ze jednak bedzie to nasz potok a nie jakies hodowlane badziewie.