TVP.PL > WIADOMOŚCI > LOKALNE > KATOWICE > ROZMAITOŚCI >
Kupię zamek
ostatnia aktualizacja: poniedziałek, 03 kwietnia 2006 godz. 19:01
Kupię zamek
"Kupię średniowieczny zamek" - już niedługo ogłoszenia takiej treści możemy napotkać chociażby w prasie , a wszystko przez to , że kolejna już jurajska - średniowieczna warownia została sprzedana prywatnemu właścicielowi. Tym razem nabywcę znalazły ruiny zamku w Mirowie. Jak zwykle w takiej sytuacji pojawili się zwolennicy i przeciwnicy oddawania narodowego dziedzictwa prywatnym właścicielom.
nabywcę znalazły ruiny zamku w Mirowie
By zarabiać na ruinach , trzeba sporo zainwestować. To dla Józefa Myki - sołtysa Mirowa poważny problem. Na szczęście znalazł się kupiec , który chce za zamek zapłacić i to gotówką. Dariusz Lasecki ma nie tylko pieniądze na jego utrzymanie ale także doświadczenie. Kilka lat temu kupił bowiem ruiny w pobliskich Bobolicach i zabrał się za ich rekonstrukcję. Innego zdania są niektórzy turyści i mieszkańcy Mirowa. Boją się , że nowy właściciel ogrodzi mury i zabroni tam wstępu. Nowy właściciel zarzuty odpiera nowej własności grodzić nie zamierza. Kupując zamek chce pomóc w ochronie kulturowego dziedzictwa. Państwo nie mając pieniędzy na zabezpieczenie i renowację coraz chętniej oddaje zabytki w prywatne ręce. Skarb państwa posiada ponad 7 tyś. zabytków , ponad 9 tyś. to własność gmin, a prawie 16 tyś. znajduje się w rękach prywatnych. Na szczęście przed niewłaściwą eksploatacją zabytków chronią je służby konserwatorskie i prawo. Podobnie jak na zachodzie Europy , gdzie osoby prywatne i gminy są właścicielami większości takich budowli. Dla państwowej kasy , tak jest po prostu taniej.
A.Koziołek
***
Gazeta.pl > Częstochowa > Aktualności >
Mirów zdecydował: sprzedaje swój zamek
Mirów zdecydował: sprzedaje swój zamek
Tadeusz Piersiak 03-04-2006 , ostatnia aktualizacja 03-04-2006 21:32
2 kwietnia odbyło się w Mirowie zapowiadane posiedzenie wspólnoty gruntowej. Większość jej członków opowiedziała się za sprzedaniem gruntów i ruin zamku Dariuszowi Laseckiemu.
Przed tygodniem pisaliśmy o tym, że rodzina Laseckich zamierza kupić od wspólnoty gruntowej w Mirowie 40 hektarów nieużytków. Należą one do obszaru parku krajobrazowego i obejmują wzgórze z ruinami średniowiecznej warowni.
Do Laseckich należy już podobny zamek w Bobolicach i otaczające go nieużytki. Zabytek został ogrodzony murem z wieżą bramną, imitującą jej prawdopodobny średniowieczny wygląd. Ma być udostępniony turystom do zwiedzania, ale dopiero wtedy, gdy zakończy się rekonstrukcja całości. Ponieważ brak jest ikonografii pokazującej pierwotny stan warowni, projekt zakłada zbudowanie czegoś w stylu tylko zbliżonym do tego, co mogło stać w Bobolicach.
Oferta zakupu złożona przez Dariusza Laseckiego, brata senatora Jarosława Laseckiego, w Mirowie podzieliła tamtejszą wspólnotę gruntową. Przeciąganie się prac w Bobolicach spowodowało, że część mieszkańców Mirowa i członków wspólnoty uznała, że kupno ich własności - jak tamtych ziem - ma cel wyłącznie spekulacyjny. Że Lasecki płaci za ziemię zbyt mało, że nie ma co do niej sprecyzowanych planów. Tymczasem kupiec lub jego pracownicy odwiedzali domy członków wspólnoty, agitując za sprzedażą.
Plotki krążące po Mirowie głosiły, że potencjalny nowy właściciel zamierza urządzić na tym terenie pole golfowe, oba zamki połączyć kolejką linową i wznieść hotel na 2 tys. miejsc. Prawdą okazał się wyłącznie hotel - dla setki gości.
W niedzielę odbyło się w Mirowie posiedzenie wspólnoty gruntowej. Część jej członków nie chciała się zgodzić, ale zdecydowała większość: ziemia i ruiny zostaną sprzedane Laseckiemu za ok. 700 tys. zł. Decyzja została podjęta, choć na zebraniu pojawili się dwaj inni nabywcy, oferujący znacznie większe pieniądze. Jeden z nich nawet 900 tys. zł.
- Zupełnie nie rozumiem, czemu tak się stało - powiedział "Gazecie" jeden z kupców (chce zachować anonimowość, na zebraniu reprezentowała go częstochowska kancelaria adwokacka). - Sądziłem, że jak w każdej transakcji, tak i tu najważniejsza stanie się cena. Ale to są prywatni właściciele, ze swoją własnością mogą robić, co chcą. Nadal jestem skłonny zapłacić więcej niż Laseccy. Mogę powiedzieć, że te ziemie warte są dwa razy tyle, ile dają oni.