Jurajskie Forum Dyskusyjne http://forumjurajskie.pl/ |
|
Wakacyjna opowieść http://forumjurajskie.pl/viewtopic.php?f=45&t=2763 |
Strona 1 z 4 |
Autor: | alkosander [ 29 lip 2008, 21:08 ] | |||||||||||
Tytuł: | Wakacyjna opowieść | |||||||||||
Admin zezwolił więc zaczynam opowieść. Najbezpieczniej będzie wrzucić ten temat do "Off topic" bo to jednak Jura-NieJura Geograficznie na pewno nie ale trochę związków historycznych będzie.Zbyt dużo było wrażeń żeby wszystko za jednym razem streścić więc będzie to raczej saga niczym "Moda na sukces" . Nie planuję 3987 odcinków ale nie zarzekam się Odkąd zacząłem zastanawiać się nad trasą wakacyjnego wojażu pewnym było,że zajrzymy znowu do Sandomierza. Przyznaję,że mądrzejszy o parę książek miałem ochotę pojechać jeszcze raz ubiegłoroczną trasą przez Pińczów, Staszów z odbiciem do Kurozwęk i Szydłowa a potem dalej,trochę opłotkami, przez Ujazd,Klimontów, Koprzywnicę (gdzieś na Forum jest opis tej wycieczki) ale kiedy przeczytałem w mądrych książkach o kaplicy Firlejów w Bejscach plany zmieniły się. Rzut oka na mapę - to mała wioska niedaleko Kazimierzy Wielkiej więc nadkładając nieco drogi można tam zajrzeć. Guru powiedziała Tyś mój Pan. Ty decydujesz ... chociaż raz Pojechaliśmy przez Miechów (wart zobaczenia kościół Bożogrobców został odłożony na inne czasy bo leży w zasięgu jednodniowego weekendowego wyskoku) i Skalbmierz. Tu był pierwszy,w zasadzie nieplanowany postój. Nijak nie udało mi się w rozsądny sposób przykleić tej wizyty do Jury ale nie mogłem się oprzeć czytając: Pierwotnie wzniesiony w końcu XII lub na początku XIII wieku, na pewno przed 1217 rokiem... przebudowany w 1235 roku .... Obecny kościół został wzniesiony w XV wieku, z zachowaniem pozostałości romańskich którymi są dwie wieże, zachodnia część prezbiterium i dolna część południowej ściany prezbiterium Niewiele jest zachowanych kościołów o tak starym rodowodzie.Trzeba by mocno się nagimnastykować żeby Skalbmierz wkomponować w jurajska historię i poprzez legendarnego założyciela grodu Skarbimira przejść do hipotetycznego przodka Ottona z Pilczy, palatyna Sieciecha. Obaj panowie w czasach Władysława Hermana mocno się nie lubili walcząc o władzę w przeciwnych stronnictwach. Mocno to naciągane więc powiem krótko - kto chce niech tam zajrzy. Warto. Kilkanaście kilometrów dalej leżą Bejsce a w nich kościół z nagrobkami Firlejów. Mikołaj Firlej herbu Lewart był najstarszym synem marszałka wielkiego koronnego Jana Firleja i Zofii Bonerówny... znaczy się Jurajczyk z krwi i kości.Można spokojnie pisać. ...wojewoda krakowski, kasztelan biecki, referendarz koronny, starosta kazimierski, łęczycki, pilzneński, nowokorczyński, wolbromski i lubelski... i tu drobna dla mnie sensacja: ... W Bolonii zetknął się z wybitnym przyrodnikiem Ulissesem Aldrovandim.Po powrocie do kraju wraz z profesorem Akademii Krakowskiej Marcinem Foxem dokonał wielu odkryć skamieniałości zwierząt prehistorycznych w Kazimierzu Dolnym Nie dość,że Jurajczyk to na Forum mógłby pisywać Na miejscu okazało się,że XIV-wieczny kościół św.Mikołaja jest co prawda zamknięty ale proboszcz nie widzi żadnego problemu w otwarciu go i pozostawieniu nas sam na sam z historią. Nie wiadomo na co najpierw patrzeć - na pięknie jak na swoje lata zachowane gotyckie malowidła w prezbiterium,na portale, na witraże czy na nagrobek Elżbiety Firlejówny w prezbiterium. Na zachwycanie się kościołem przyjdzie czas a teraz idziemy do kaplicy Firlejów i... stajemy oniemiali nie wiedząc na co najpierw patrzeć. Na ścianach kłębią się fantastyczne ornamenty w kształcie splotów roślin i smoków. Kaplica urzeka bogactwem ozdób i rzadko spotykanym układem postaci klęczących na nagrobku co odróżnia ją od innych kaplic renesansowych z charakterystycznymi dla polskiego renesansu nagrobkami z leżącymi jakby we śnie postaciami. Na nagrobku obok Mikołaja Firleja jest postać jego żony Elżbiety z Ligęzów. Kaplica jest unikatowym przykładem architektury manierystycznej. Jej autorem jest prawdopodobnie Tomasz Nikiel z Pińczowa. Miejscowa legenda mówi,że Mikołaj Firlej rywalizował z królem Zygmuntem o rękę Bony. Kto wybuduje piękniejszą kaplicę ten wygra.To tylko legenda bo Mikołaj Firlej żył sto lat później niż Bona. I bardzo dobrze,że to tylko legenda bo rywalizacja mogła różnie się skończyć wprowadzając trochę zamieszania do naszej historii. Historycy sztuki zaliczają kaplicę do najpiękniejszych renesansowych obiektów w Polsce i szczytowe osiągnięcie manieryzmu. Gdyby nie stała "na końcu świata" byłaby znana nie tylko polskim turystom. Moją uwagę przykuwają jednak "drobiazgi" . Na nagrobku widać wykonane z tego samego materiału co Firlejowie putta (amorki) w postaci dziecka opierającego się o czaszkę umieszczone po obu stronach nagrobka poniżej Firlejów. Tutaj jest to tylko ozdoba ale jest to niemal to samo ujęcie postaci co w starszym o kilkadziesiąt lat na nagrobku Kasi Pileckiej w pilickiej farze.To temat na dłuższą opowieść bo przypisywany Janowi Maria Padovano pilicki nagrobek ma swojego niemal identycznego sobowtóra w Felsztynie i kilka bardzo zbliżonych w artystycznym zamyśle starszych i młodszych "braci". Wracamy do prezbiterium gdzie widać odkryte fragmenty polichromii gotyckiej z końca XV wieku przedstawiające mękę Chrystusa oraz grzechy główne. Jest tu też,wspomniany wcześniej, uznawany również za wybitne dzieło nagrobek młodo zmarłej siostry Mikołaja - Elżbiety. Jak zwykle nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie kto jest autorem dzieła. Fachowcy wiążą postać Elżbiety z warsztatem Hieronima Canavesiego a dekorację roślinną z pińczowskim warsztatem Santi Gucciego. Te dwa nazwiska wystarczą za wszelka rekomendację. W Bejscach jest jeszcze leżący naprzeciwko kościoła pałac Badenich mieszczący dzisiaj dom opieki dla dorosłych. My obejrzeliśmy tylko budynek z zewnątrz i park. Kolejny przystanek będzie w Nowym Korczynie.
|
Autor: | Michał [ 30 lip 2008, 07:21 ] |
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść |
Ciekawa, nawet bardzo budowla, czekamy na ciąg dalszy |
Autor: | Robert [ 30 lip 2008, 09:11 ] |
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść |
offtopic staje się najciekawszym działem forum |
Autor: | alkosander [ 30 lip 2008, 21:49 ] | ||||||||
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść | ||||||||
Gdyby chcieć odwiedzić wszystkie ciekawe miejsca znajdując sie po drodze pewnie do dzisiaj nie odjechalibyśmy dalej niż kilkanaście km od Bejsc dlatego założyliśmy,że w najbliższym czasie końca świata nie będzie i można coś odkładać na przyszły rok. Dlatego nie doczekały się naszej wizyty leżące po drodze Rachwałowice z drewnianym XVII- wiecznym kościołem i pozostałościami dworu oraz silnie związany z historią arian i będący przez pewien czas własnością Firlejów Rogów z modrzewiowym XVIII- wiecznym kościółkiem cmentarnym i ruinami dworu.Rogów Mnie ciągnęło do Nowego Korczyna gdzie czekały synagoga,kościół św.Trójcy i kościół św.Stanisława. Kościół św.Stanisława z zewnątrz stracił niestety swój pierwotny gotycki wygląd.W XVIII w. do korpusu obiektu dobudowano dzwonnicę a w XIX wieku na fasadzie świątyni dobudowano barokowy szczyt. W zbudowanym w XVI wieku manierystycznym kościele św.Trójcy,w kaplicy św. Jana Kantego zachowane są fragmenty późnogotyckiego tryptyku przedstawiającego Opłakiwanie Chrystusa. Niestety obie świątynie były niedostępne co po Bejscach stanowiło niemiłą niespodziankę. Pozostało zrobienie fotografii wnętrza przez kraty,spore uczucie niedosytu,spacer wokoło budowli i nadzieja,że może za rok będzie lepiej. Potężna burza zbliżająca sie z południa zniechęciła nas też do spaceru do ruin synangogi. Na pocieszenie został w pamięci obraz nietypowej architektury fasady kościoła św.Trójcy, na której znajdują się rzeźby Matki Boskiej z Dzieciątkiem, św. Elżbiety, św. Mikołaja oraz św. Wawrzyńca a także płaskorzeźby z herbami Nowego Korczyna, Krakowa, Korab i Syrokomla. A "juraiki" ? Przede wszystkim warto wspomnieć o pobliskich Grotnikach gdzie 4 maja 1439 roku,w bitwie między zawiązana poprzedniego dnia proczeską konfederacją a walczącymi pod rozkazami Hińczy z Rogowa wojskami wiernymi królowi (dokładniej rzecz ujmując wiernymi biskupowi Oleśnickiemu,który po śmierci Władysława Jagiełly, wobec małoletniości Władysława Warneńczyka sprawował praktyczną władze w kraju), poległ Spytek z Melsztyna syn również Spytka,wojewody i kasztelana krakowskiego. Tło wydarzeń nie było tak proste jak to się zazwyczaj przedstawia. Jagiellonowie dążyli do zdobycia korony czeskiej dla królewicza Kazimierza co doprowadziło do nieformalnej współpracy dworu królewskiego z proczeską a przez to często sympatyzująca z husytyzmem szlachtą. Pod wpływem kościoła zdarzenia przedstawiane były później jako zamach na wiarę chrześcijańską i jako takie utrwaliły się w potocznej pamięci. Konfederację zawiązało 168 przedstawicieli rycerstwa ziemi krakowskiej, sandomierskiej, lubelskiej ,wielkopolskiej i Rusi z udziałem stronników królowej. Jej celem było "usunięcie zjawisk godzących w interesy ogółu, wywołanych młodocianym wiekiem króla" czyli mówiąc prościej ograniczenie wpływów Oleśnickiego. Wspólnym hasłem łączącym rzeczywistych zwolenników husytyzmu i opozycję niechętną Oleśnickiemu było odebranie Kościołowi dziesięcin. Siły konfederatów były mniej liczne niż się tego spodziewano więc dwór królewski, który oficjalnie nie przyznawał się do powiązań z konfederacją, w ostatniej chwili wycofał się z konfrontacji, przystając na kompromis z biskupem krakowskim. Osamotnieni konfederaci ponieśli klęskę jednak obóz Oleśnickiego musiał zgodzić się na ustępstwa, dopuszczając zwolenników królowej Zofii do urzędów. Spytko "przebity na wylot wieloma włóczniami i strzałami z kusz, wyzionął ducha". Husyci na Jurze to kolejny temat wart szerszego omówienia. Na Spytku i zięciu naszej Elżbiety z Pilczy,księciu opolskim Bolku V temat się nie kończy. Warto też wspomnieć o wydarzeniach z roku 1385 kiedy to piast mazowiecki Ziemowit IV zajął Korczyn i stąd prowadził wraz z popierającymi go biskupem Bodzantą i Wielkopolanami polityczne rozgrywki mające na celu sięgnięcie po koronę poprzez poślubienie Jadwigi. Gdyby te plany powiodły sie inaczej wyglądałaby nasza historia. Wyobrażacie sobie historię Polski bez Jagiełły ? Bez Grunwaldu? Świat się kończy! A czy Jura byłaby tą samą Jurą bez królowej Elżbiety z Pilczy? Jeśli ktoś zajrzy w te strony może odwiedzić jeszcze dwa XIV-wieczne kościoły w Strożyskach i w Piasku Wielkim, drewniany kościół w Zborówku, Winiary z XIX-wiecznym dworem, kirkut w Grotnikach Małych lub cmentarz z I Wojny w Uciskowie. Nam plany pokrzyżowała ulewa ale końca świata do przyszłego roku ma nie być ...
|
Autor: | alkosander [ 31 lip 2008, 17:09 ] | ||||||||||
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść | ||||||||||
Kolejny postój to znana już z ubiegłego roku Koprzywnica czyli przede wszystkim XII-wieczne opactwo cystersów. Trochę już na ten temat na Forum było w ubiegłym roku http://forumjurajskie.pl/viewtopic.php? ... ight=#9852 więc teraz tylko drobne uzupełnienia.Niewiele się w opactwie zmieniło. Czas najwyraźniej inaczej tu płynie. Przywitał nas gospodarz czyli pan Jan,który właśnie "katował" grupę turystek z Poznania. Nieświadome tego co je czeka, jak się potem przyznały, około godziny 13 zgodziły się na oprowadzenie po obiekcie sądząc,że zajmie to ze dwa kwadranse. Było już po szesnastej a końca opowieści nie było widać Pewnie zafascynowane zabytkiem nie zwróciły uwagi na słowa gospodarza "Mam czas i lubię opowiadać..." My też w ubiegłym roku popełniliśmy ten "błąd" Tym razem dostąpiliśmy zaszczytu samodzielnego zwiedzania zakamarków opactwa ale i tak po szybkim odwiedzeniu znanych kątów przyłączyliśmy się do grupy słuchaczy. Na szczęście tym razem była pod ręką cyfrówka więc wrzucam nieco więcej fotek. Chcę tu zwrócić uwagę na zdjęcie nagrobka Niedrzwieckich wykonane z nietypowej perspektywy. Pokazuje ono jak bardzo przestrzennie różni się to dzieło od tego co zazwyczaj mamy na myśli mówiąc "płyta nagrobkowa". Co się zmieniło w Koprzywnicy? Ołtarz główny jest już po konserwacji i w pełnej krasie widać obraz "Wniebowzięcie i Koronacja Marii ze św. Bernardem i św. Florianem" ,którego autorem jest prawdopodobnie Bartłomiej Strobel.Na piętrze ocalałego skrzydła klasztornego,ponad kapitularzem mają powstać pokoje gościnne. Niestety trzeba było kończyć zapewne nie ostatnia wizytę w Koprzywnicy bo niepostrzeżenie zbliżał się wieczór a przed nami było jeszcze kilkanaście kilometrów do Sandomierza i poszukiwanie kwatery co w weekend mogło nie być prosta sprawą.Jak się okazało były to niemal prorocze słowa bo kilka dni wcześniej Sandomierz zachwalany był w TV a że pogoda była piękna do miasta zjechały "tłumy". Piszę to słowo w cudzysłowie bo w porównaniu z Trójmiastem czy Krakowem i tak było to niemal odludzie. Z rozpędu minęliśmy Skotniki z gotyckim kościołem i pięknymi (wg zdjęć) polichromiami z II połowy XIV w. na które wcześniej ostrzyłem sobie zęby. Za rok... W miarę szybko znalazło się lokum tuż przy rynku i to za bardzo rozsądną cenę więc decyzja była szybka- zostajemy tu na kilka dni i stąd będziemy robić wypady. Pozostaje mi tylko jeden problem - jak przykleić Koprzywnicę do Jury ? Kombinuje na wszystkie strony i nic! Cystersów u nas ani śladu. Bogriowie ze Skotnik też u nas nie mieli posiadłości a nawet niemal chyba nie bywali... no cóż przyjmijmy więc,że jedynym godnym uwagi historycznym wydarzeniem łączącym Jurę z Koprzywnicą były wizyty Alkosandra w latach 2007 i 2008
|
Autor: | alkosander [ 02 sie 2008, 15:04 ] | ||||||||||||
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść | ||||||||||||
Sandomierz to temat sam w sobie . W jednym odcinku nie uda sie go streścić dlatego zrobię drobny przeskok w chronologii i żeby nie zanudzić Was "kamieniami" i "trupami" dzisiaj będzie inny wątek . Każdy jurajski góral prędzej czy później zatęskni do czegoś co choć trochę odchylone jest w stronę pionu. W Sandomierzu znaleźliśmy taki górski akcent. To Góry Pieprzowe leżące w odległości godzinnego spaceru od centrum miasta. Daleko im do ostańców ale swój urok mają. Wznoszą się na wysokość do 60 m ponad starorzecze Wisły.Na początek informacje fachowe dla geologów i przyrodników zebrane z kilku stron internetowych: Jest to najstarszy górotwór widoczny na ziemiach Polski, zbudowany przez łupki środkowo-kambryjskie, które są widoczne jako wychodnia pokryta utworami czwartorzędowymi. Wiek ich obliczany jest na około 500 milionów lat. [ Dla porównania Karpaty zaczęły się tworzyć ok. 70 mln lat temu. ] Pod względem geologicznym skały budujące Góry są pozostałością Gór Sandomierskich. Góry Sandomierskie wypiętrzyły się w tym samym okresie co Sudety. Tak więc obok Sudetów są to najstarsze Góry w Polsce. Powstały ok. 200mln przed najwyższymi pasmami Gór Świętokrzyskich (Łysogóry, Pasmo Jeleniowskie) Góry Sandomierskie wysokością dorównywały Karpatom, a najwyższe szczyty Tatrom obejmując swym zasięgiem obszar obecnej południowo-wschodniej Polski. Skały tworzące niegdyś Góry Sandomierskie znajdują się między innymi we wnętrzu Karpat. Łupki kambryjskie występujące w Pieprzówkach powstały z osadów morskich, na półkuli południowej w chłodnym morzu, na wysokości obecnej Południowej Afryki Góry Pieprzowe są największym skupiskiem pod względem liczby naturalnie występujących gatunków róż dziko rosnących w Polsce. Spośród 25 gatunków rosnących w Polsce, 12 spotyka się w Pieprzówkach. W tym bardzo rzadko występujące jak Róża Kostrakiewicza (endemit) oraz Róża Jundziłła. Kwiat tej ostatniej znajduje się poniżej i pomiędzy poszczególnymi akapitami. Prof. dr hab. Ryszard Popek sugeruje, że może to być największe skupisko pod względem liczby gatunków dzikich róż w Europie. Podstawowym utworem, z którego zbudowane są Góry Pieprzowe jest łupek ilasty szaroczarny lub ciemnopopielaty, miękki z małą ilością miki i rzadkimi ziarnami kwarcu. Na łupku ilastym często występują nacieki tlenków żelaza, od których skała miejscami przyjmuje barwę żółtawą lub rdzawą. Na niektórych powierzchniach skały spotykamy również białe naloty i wykwity. Są to ałuny, a łupki nazywa się łupkami ałunowymi. Góry Pieprzowe pod względem geomorfologicznym stroną krawędź doliny Wisły oraz Wyżyny Sandomierskiej o ekspozycji południowej, rozciętą licznymi wąwozami. Wszystkie wąwozy są otwarte do doliny Wisły. Ich dno jest suche. Wyjątek stanowi najdłuższy wąwóz przecinający w poprzek Góry Pieprzowe, po którego dnie płynie mała struga wody. W obrębie łupków ilastych spotyka się soczewki i wkładki szarożółtej skały z domieszka miki. Mika jest widoczna na powierzchni łupliwości i nadaje skale srebrzysty połysk. Utwory tego typu określa się jako łupki kwarcowo-mikowe. Dolne i środkowe partie skłonów Pieprzówek pozbawione są szaty roślinnej lub rośliny występują pojedynczo lub w niewielkich skupiskach. Wpływa to na intensywne wietrzenie fizyczne występujących tam łupków. Zjawiska te występują najsilniej w okresie wczesnej wiosny i zimą. Ciemne łupki wystawione na działanie promieni słonecznych, silnie się nagrzewają. Nocne spadki temperatury przyczyniają się do rozpadu łupków na drobniejsze elementy. Szczególne znaczenie ma tu woda, która w dzień sączy się z topniejącego śniegu wypełniając szczeliny pomiędzy łupkami, nocą zamarza i rozsadza skały. W tak rozluźnione skały wciskają się korzenie róż, tarniny, głogu, gruszy, itd. przyczyniając się do rozwarstwienia skał. Luźna skała spłukiwana jest przez wody deszczowe, które rzeźbią podłoże, tworząc rozcięcia - rynienki erozyjne. Rynny erozyjne są szczególnie dobrze widoczne na stoku najdłuższego wąwozu oraz na przylegającej do niego skarpie wiślanej. Żłobki erozyjne łączą się ze sobą, tworzą rozcięcia erozyjne do 2m głębokości w łupkach, w podnóża stoku.Na wierzchowinach porośniętych roślinnością trawiastą, pod wpływem ulewnych deszczy w skale lessowej tworzą się wciosy erozyjne, powstają wąwozy lessowe oraz występują zjawiska sufozyjne (tworzą się wyrwy, podziemne kanały, następuje rozmywanie, wymywanie i odprowadzanie cząstek mineralnych przez wody, które płyną podczas ulewnych deszczy pod ziemią). Chronione są tu przede wszystkim rośliny sucholubne, porastające wychodnie silnie zwietrzałych łupków, tworzących charakterystyczne usypiska okruchów . Rezerwat znany jest ze stanowisk dzikich róż, głogów i wisienek stepowych, a także niezwykle bogatej fauny południowych (ciepłolubnych) owadów, ślimaków i pajęczaków. Ochrona ścisła: * zawilec wielkokwiatowy (Anemone silvestris) * wiśnia karłowata (Cerasus fruticosa) * naparstnica zwyczajna (Digitalis grandiflora) * kruszczyk szerokolistny (Epipactis latifolia) * goryczka krzyżowa (Gentiana cruciata) * ożota zwyczajna (Linosyris vulgaris) * podkolan biały (Platanthera bifolia) * wężymord stepowy (Scorzonera purpurea) * ostnica włosowata (Stipa capillata) Ochrona częściowa: * centuria pospolita (Centaurium umbellatum) * kruszyna pospolita (Frangula alnus) * kocanki piaskowe (Helichrysum arenarium) * wilżyna ciernista (Ononis spinosa) * kalina koralowa (Viburnum opulus) A teraz już tylko fotki i pytanie do forumowych geologów -jak "przykleić" Góry Pieprzowe do Jury?
|
Autor: | Michał [ 02 sie 2008, 16:12 ] |
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść |
O, takie wycieczki to ja rozumiem Fajna odmian po zabytkach, które mimo że ciekawe to wzbudzają we mnie trochę mniejszy entuzjazm... |
Autor: | alkosander [ 02 sie 2008, 17:16 ] |
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść |
No to uchylę nieco rąbka tajemnicy. Będzie jeszcze sporo przyrody |
Autor: | alkosander [ 03 sie 2008, 21:07 ] | ||||||||
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść | ||||||||
Zanim będą kolejne "zielska" musisz Adminie przecierpieć odrobinę "kamieni". Jesteśmy w Sandomierzu. Na początek najpiękniejszy moim zdaniem kościół tego miasta - dominikańska świątynia pod wezwaniem św.Jakuba. Jak w wielu innych kościołach wielki wpływ na architekturę miał barok. W XVII wieku zdjęto z głównej nawy pułap modrzewiowy, obniżono mury, zamurowano romańskie okna zastępując je okrągłymi - jednym słowem przebudowano romański kościół zgodnie z ówczesną modą. Budowla miała jednak to szczęście,że w XIX wieku... uległa pożarowi, który zniszczył jej barokowe wnętrze i główny ołtarz a odbudowano ją na początku XX wieku dzięki staraniom miłośnika przeszłości i znawcy sztuki ks. Rokosznego w pierwotnej romańskiej wersji. Zrekonstruowano przy tym drewniany strop i pozostawiono w dużej mierze surowe ceglane ściany zgodne z regułą zakonną. Tym razem bez problemu napiszę o związkach Jury z Sandomierzem i z dominikanami. Wśród hipotetycznych przodków Pileckich jest Otto wojewoda sandomierski w latach 1284-85, jeden z przywódców buntu możnych przeciwko Leszkowi Czarnemu. Wojewodą sandomierskim był protoplasta Tęczyńskich Nawój z Morawicy. Otto z Pilczy był częstym gościem w tym grodzie będąc starostą i wojewodą sandomierskim. Po raz pierwszy pojawił się tu w 1349 kiedy to wysłany został do wymuszania danin i robocizn z podsandomierskich dóbr Złota dzierżawionych przez biskupa krakowskiego, Bodzantę. Biskup zagroził Ottonowi pozwem i klątwą a kiedy ten nie reagował zagroził klątwą samemu królowi . Gdy Kazimierz Wielki skonfiskował dobra biskupie niedaleko Muszyny, Bodzanta zagroził mu klątwą, a pisemne ostrzeżenie zaniósł królowi wikariusz krakowski Marcin Baryczka. Jan Długosz przekazał, że wspomniany wikariusz "Śmiało wszadłszy do króla, złożył mu osobiście pozew i biskupią przestrogę". Spotkanie to musiało mieć ostry charakter, gdyż król w przypływie gniewu wydał wyrok i słudzy królewscy w dzień św. Łucji (13.XII.1349) roku wrzucili księdza Baryczkę do Wisły dla pewności ponoć związanego w worku. Czyn ten wzburzył polskich biskupów, a jego echo dotarło do Rzymu. W efekcie król przegrał walkę z biskupem i w dowód pokory i zadośćuczynienia ufundował kilka kościołów, a wśród nich przepiękną kolegiatę N.M.P. w Sandomierzu. Długosz wymienia sześć kościołów wzniesionych dla odkupienia winy: w Sandomierzu, Stopnicy, Szydłowie, Kargowie, Zagości i Wiślicy. Częste musiały być kontakty Ottona z Pilczy jako starosty Rusi i właściciela Łańcuta z łańcuckimi dominikanami, którym na mocy bulli Grzegorza XI z 28 stycznia 1378 roku powierzono pełnienie funkcji misyjnych na Rusi.Kiedy pod koniec 1390 roku, już po śmierci Ottona, jego żona Jadwiga z Pilicy i Melsztyna wraz z córką Elżbietą wracają z Moraw ,na które zostały porwane jako dziękczynienie za szczęśliwe ocalenie nadała dominikanom w Łańcucie karczmę z rybnikiem w Markowej Woli. W roku 1403 Jadwiga z Pilicy i Melsztyna zapisała dla dominikanów znaczna sumę na budowę biblioteki klasztornej w Krakowie. Pileccy mieli w kościele Dominikanów w Krakowie swoją kaplicę. Być może jest to miejsce spoczynku Ottona z Pilczy. Od XVII wieku znajduje się na tym miejscu kaplica pod wezwaniem św. Róży Limańskiej wzniesiona w XVII wieku przez Lubomirskich. W tym samym krakowskim kościele pochowany jest późniejszy, XVII wieczny, właściciel Pilicy Jerzy Zbaraski.Wcześniej Jan z Pilczy herbu Topór, będąc kasztelanem radomskim,1 lutego 1329 występuje jako świadek na dokumencie króla Władysława Łokietka,który w Krakowie zapisał dominikanom 60 grzywien na polach w Płaszowie. W kościele św.Jakuba w Sandomierzu, przy środkowym filarze od prawej strony zupełnie odpowiednio dawnemu grobowcowi Adelajdy, znajduje się w wypukło-rzeźbie postać leżącego rycerza opartego na lewym łokciu, a w prawej ręce trzymającego młotek, przy boku jego miecz, a w nogach hełm. Napisu żadnego niema. Podług notatki zakonnika ma to być pomnik Rafała Granowskiego, starosty Sandomierskiego Hetmana i Marszałka Wielkiego Koronnego; robota w nim niezgrabna, pojedyncze części bez żadnego pomiędzy sobą stosunku. Rafał Granowski był podobno przodkiem późniejszego męża Elżbiety z Pilczy, Wincentego z Granowa. lle w tym prawdy trudno jednoznacznie powiedzieć bo sam pomnik traktowany jest zazwyczaj w opisach bezimiennie a ks. Wiśniewski w monografii dekanatu sandomierskiego i kilku innych historyków przypisują go dobrodziejowi klasztoru Andrzejowi Chotowskiemu .Według innej teorii jest to fragment renesansowego nagrobka Stanisława Lipnickiego, herbu Hołobog. Zainteresowanych szczegółowa historią świątyni odsyłam do wspaniałej strony pełnej szczegółowych informacji http://www.swietyjakub.republika.pl/index.html Pozostaje mi tylko dla zachęty dołączyć kilka ilustracji.
|
Autor: | alkosander [ 04 sie 2008, 17:05 ] | ||
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść | ||
A nie za dobrze jest Szanownym "Telewidzom"? Ja się tu produkuję a po drugiej stronie ekranu cisza a przecież przyszłość mediów leży w telewizji interaktywnej! Żeby Was trochę pobudzić do intelektualnego wysiłku pomieszam w chronologii wycieczki i proponuję zagadkę. Browar w Zwierzyńcu od roku 1806 produkuje piwo ( bardzo dobre,na wodzie prosto z Roztoczańskiego Parku Narodowego ) o nazwie -jakże by inaczej - "Zwierzyniec". Oto przedwojenny plakat reklamujący ten napój. Pytanie brzmi kto jest autorem plakatu? Dla ułatwienia dodam,że osoba ta pozostawiła materialne ślady swojego pobytu na jurajskiej ziemi
|
Autor: | Robert [ 04 sie 2008, 17:58 ] |
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść |
Psze Pana, publika czyta z wypiekami i setki razy odświeża wątek, co mam napisać ? że miło spojrzeć z innej strony na miejsca dawnych wycieczek ? nie marudź alkosandrze , czekam na ciąg dalszy |
Autor: | alkosander [ 04 sie 2008, 18:41 ] |
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść |
Gdybym nie był człowiekiem słabej woli zagadka byłaby z nagrodą. Niestety ani jeden archiwalny egzemplarz "Zwierzyńca" nie uchował się w mojej kolekcji wakacyjnych pamiątek Ze smutkiem przeczytałem informację,że produkcja "Zwierzyńca" jest chwilowo (?) wstrzymana.Wygasła dzierżawa obiektu od Skarbu Państwa przez Browary Lubelskie a sytuacja prawna nie jest jasna bo potomkowie Zamojskich upominają się o swoje,pewnie słuszne prawa. |
Autor: | alkosander [ 04 sie 2008, 20:55 ] | ||||||||||||||||
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść | ||||||||||||||||
Sądzę,że wielu Forumowiczów odwiedziło Grodzisko koło Skały gdzie usłyszało opowieść o Salomei i klaryskach. Salomea urodziła się w Krakowie, około 1212 roku. Była córką księcia krakowsko-sandomierskiego Leszka Białego i księżnej Grzymisławy oraz siostrą księcia Bolesława V Wstydliwego.Zgodnie ze średniowiecznym zwyczajem, już w dziewczęcym wieku została zaręczona z księciem węgierskim Kolomanem, którego siostrą była św. Elżbieta z Turyngii, jedna z pierwszych tercjarek franciszkańskich i patronka Franciszkańskiego Zakonu Świeckich.Salomea wychowała się na dworze królewskim u rodziców swojego przyszłego męża. W wieku 13 lat poślubiła Kolomana, z którym złożyła ślub dozgonnej czystości i przeżyła w dziewictwie kolejnych 12 lat. Została tercjarką franciszkańską, wspierając Kolomana swą mądrością w czasie jego rządów w Slawonii, Dalmacji i Chorwacji. Po śmierci męża, który w 1241 roku zginął w bitwie z Tatarami wróciła do Polski. Sprowadziła Ubogie Panie, czyli siostry klaryski z czeskiej Pragi i w Sandomierzu utworzyła pierwszą wspólnotę polskich klarysek. Razem ze swoim bratem Władysławem Wstydliwym ufundowała klasztor klarysek w Zawichoście,do którego wstąpiła w roku 1245, jako 33-letnia wdowa, składając śluby na ręce franciszkańskiego prowincjała. Zawichost okazał się wkrótce niezbyt szczęśliwym miejscem dla klasztoru żeńskiego, ze względu na niebezpieczeństwo ciągłych najazdów ze strony Tatarów i Litwinów. Książę Bolesław Wstydliwy za radą biskupa krakowskiego Prandoty zdecydował się więc na przeniesienie klasztoru bliżej swojej krakowskiej siedziby. Salomea założyła miasto Skałę. Kilkadziesiąt lat później siostry opuściły Skałę i przeniosły się do Krakowa, gdzie zamieszkały przy kościele św. Andrzeja. Salomea umarła po ciężkiej chorobie, 17 listopada 1268 roku. Rok później, zgodnie z wolą zmarłej, przeniesiono jej ciało do Krakowa i pochowano w bazylice św. Franciszka z Asyżu. Papież Klemens X beatyfikował Salomeę w roku 1673. No i mamy solidny łącznik między Sandomierzem i Zawichostem,który też znalazł się na trasie naszej wycieczki a Jurą.Na dodatek jeden z dokumentów księżnej Grzymisławy jest najstarszym pisanym źródłem, w którym pojawia się w nazwa Pilica.Chodziło co prawda o rzekę ale dobre i to. Dzień był deszczowy kiedy pojechaliśmy do Zawichostu. Spotkał nas tam zawód bo oba kościoły były zamknięte.Wczesnogotycki, XIII-wieczny kościół Świętego Jana Chrzciciela, ufundowany wraz z klasztorem klarysek przez księcia Bolesława Wstydliwego dla Salomei można zwiedzać po uprzednim telefonicznym uzgodnieniu terminu.Zostawiamy to sobie na inna okazję. Pozostał nam do obejrzenia ciekawy przykościelny cmentarz z widokiem na Wisłę położony obok mającego w podziemiach romańskie fragmenty kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny . Dobre i to.To był w ogóle pechowy dzień. Postanowiliśmy w dalszej drodze zajrzeć do Czyżowa Szlacheckiego. Pałac Czartoryskich robi z zewnątrz olbrzymie wrażenie. Jest to jednak teraz hotel i restauracja a że w weekend miało tam miejsce jakieś weselisko to obiekt zamknięty był na trzy spusty a przysłowiowy "pies z kulawa nogą" nie tylko nie obszczekał nas ale nawet nie raczył zerknąć kto przyjechał (szczegóły na zdjęciu). Po drodze był Ożarów. Kościół w remoncie,zamknięty na głucho a na zewnątrz widać jakieś dziwaczne przebudowy nijak nie pasujące do całości. Drewniana dzwonnica służy jako skład rusztowań i materiałów budowlanych. Zero pozytywnych wrażeń. Kolejnym celem podróży był Tarłów a przede wszystkim słynne barokowe malowidła w kościele.W jednej z bocznych kaplic są dekoracje wykonana przez anonimowego artystę przedstawiające niesamowity taniec śmierci.Tyle wynikało z książek i z czarno-białych fotografii. Tu również trafiliśmy na zamkniętą świątynię ale z rozmowy z miejscowymi parafianami wynikało,że proboszcz wyjechał w jakiś sprawach i gdyby nie to nie byłoby problemu ze zwiedzeniem. Obejrzenie kościoła z zewnątrz wynagrodziło częściowo zawód. Olbrzymie rzeźby w jego elewacji robią niesamowite wrażenie. Architektura kościoła w Tarłowie związana jest z warsztatem Jana Zaora twórcy kościoła p.w. św. Piotra i Pawła w Wilnie. Zniechęceni chwilowo do "kamieni" postawiliśmy sobie mniej ambitne cele - kierunek Bałtów i Park Jurajski ale o tym w następnym odcinku
|
Autor: | Robert [ 05 sie 2008, 19:20 ] |
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść |
spaliście w jednym miejscu ? jakie ceny i warunki w tamtych okolicach ? dużo ludzi, trzeba rezerwować ? po Mazurach będę miał jeszcze tydzień wolnego więc dlaczego nie kieleckie ? |
Autor: | alkosander [ 05 sie 2008, 19:27 ] | ||||||||||||||||||
Tytuł: | Re: Wakacyjna opowieść | ||||||||||||||||||
Zaczęło się od wizyty na stoisku z krzemiennymi wyrobami na sandomierskim rynku.No cóż, zainteresowanie kamieniami najwyraźniej miewa różne oblicza Właściciele polecili nam wizytę w neolitycznej kopalni krzemienia w Krzemionkach Opatowskich. Wracając z Tarłowa postanowiliśmy nadłożyć trochę drogi i zobaczyć to miejsce. Po drodze był spotykany wcześniej na przydrożnych reklamach Bałtów więc z czystej ciekawości zatrzymaliśmy się przy Bałtowskim Parku Jurajskim.Nareszcie coś bezdyskusyjnie jurajskiego [Uwaga rodzice! W trosce o własne portfele skryjcie dalszy tekst przed waszymi pociechami !] Zwiedzanie Parku to podróż w czasie przez kolejne epoki dziejów Ziemi, od kambru po dzień dzisiejszy. Największą atrakcję stanowią rekonstrukcje dinozaurów i innych wymarłych grup zwierząt.Najmłodsi koniec pobytu mogą spędzić na placu zabaw,gdzie wśród różnych atrakcji czeka na nich m.in. odkopywanie szkieletu kilkunastometrowego tyranozaura i warsztaty geologiczno-plastyczne.Skamieniałości to zachowane w skałach fragmenty zwierząt lub roślin z dawnych epok geologicznych. Muzeum Jurajskie to miejsce, w którym zgromadzono ponad 300 skamieniałości z kraju i ze świata. Okazało się,że sporo atrakcji przybyło i oprócz Parku Jurajskiego jest tu: -coś dla geologów - W Żydowskim Jarze znajdują się tropy należące do dwumetrowych dryomorfów.Obok śladów dryomorfów utrwalony jest trop osobnika o nazwie Therangospodus znanego dotychczas z USA, Hiszpanii i Turkmenistanu. Pozostawił go drapieżny dinozaur, potencjalny prześladowca spokojnych dryomorfów. Ponadto na półce skalnej znajduje się kolejny ślad dinozaura, który jest największym i najlepiej zachowanym tropem w Żydowskim Jarze, mierzy on ponad 30 cm i pozostawił go karłowaty krewniak alozaurów. U wylotu wąwozu leży blok wapienia z naturalnym odlewem odcisku stopy kolejnego mięsożernego dinozaura. Trop ten mierzy ok. 18 cm i pozostawił go przedstawiciel celurozaurów, bezpośrednich przodków ptaków. -coś dla miłośników sportów ekstremalnych: "Agro-turbo" gdzie można poszaleć na quadach -coś dla miłośników przyrody: Zwierzyniec bałtowski gdzie oprócz tradycyjnego mini-zoo na 40 hektarach naturalnego zbocza powstała ostoja dzikiej zwierzyny. Spotkacie tu majestatyczne jelenie Dybowskiego, pełne gracji i wdzięku daniele, ciekawskie i energiczne muflony, dostojne stado bydła szkockiego oraz kozice śruborogie, alpejskie i górskie. Alpaki, lamy, owce, koniki polskie czy osły- można je obserwować w naturalnym środowisku, niemal na wyciągnięcie ręki. Bałtowski zwierzyniec zwiedzamy podróżując specjalnie do tego celu zaadoptowanym "schoolbusem". -coś dla miłośników hippiki: Kraina koni. Do dyspozycji gości jest 30 koni różnych ras. Są tu konie czystej krwi arabskiej, małopolskiej, huculskiej oraz kuce.Na terenie ośrodka znajdują się dwie duże ujeżdżalnie z piaskowym podłożem oraz parkur do nauki skoków.Jeźdźcy zaawansowani zapraszani są do przemierzania szlaków turystycznych wśród lasów, wapiennych wzgórz i jarów, na wyjazdach terenowych i rajdach. -coś dla miłośników wody: Rzeka Kamienna w okolicach Bałtowa tworzy malowniczy przełom. Jurajskie wapienne skałki po obu stronach doliny, bujna nadrzeczna roślinność, zwierzęta i ptaki, panorama Bałtowskiej wsi i zabytkowy kościół - to wszystko można oglądać płynąc tratwą meandrami Kamiennej. -coś dla miłośników starej techniki: Na rzece Kamiennej stoi zabytkowy, funkcjonujący do dziś młyn, napędzany turbiną wodną.Wszystkie urządzenia jakie w nim się znajdują zostały zainstalowane przed ponad stu laty.Młyn jest dostępny dla zwiedzających, oprowadza po nim młynarz, który chętnie zdradzi tajemnice obiektu. -coś dla miłośników narciarstwa: stok i wyciąg. Przyznaję,że rozmach i pomysłowość gospodarzy oraz dopracowanie poszczególnych projektów zrobiły na mnie wrażenie. Było już późne popołudnie więc po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy się na wizytę w zwierzyńcu. Pogoda niewyraźna a zawsze to dach ("gimbusa" ) nad głową. Inne atrakcje odłożyliśmy na przyszłość. 45-minutowa wycieczka po wzgórzach, wśród egzotycznej zwierzyny przyniosła sporo ciekawych wrażeń. Warto było. W końcu dotarliśmy do Krzemionek. To też dobry pomysł na deszczową pogodę bo gdzie jak gdzie ale w kopalni padać nie powinno. Maszeruje się dawnymi chodnikami które jednak dla wygody turystów zostały wyraźnie powiększone. W wapiennych ścianach widać buły krzemienne, zrekonstruowane chodniki,wyrobiska i postacie dawnych górników. Dla mnie zaskoczeniem było to,że krzemień w wyrobiskach występował tak rzadko. Jako dawnemu mieszkańcowi Śląska kopalnia kojarzyła się z krzemienną ścianą, którą mniej lub bardziej prymitywnymi narzędziami kruszył jakiś neolityczny "Pstrowski". Moja Szanowna Małżonka nabyła w sklepie z pamiątkami jakiś kamienny talizman i to był strzał w dziesiątkę. Fatum odwróciło się. Zrobiła się piękna pogoda, obiad w "Żmigrodzie" na opatowskim rynku to poezja a na deser był spacer w wieczornym słonku po bezludnym rynku. Kusiła mnie powtórna wizyta w znanej z ubiegłego roku kolegiacie ale było już zbyt późno. Parafrazując pewnego polityka powiem,że: Prawdziwą wycieczkę poznać nie po tym jak się zaczyna ale po tym jak się kończy
|
Strona 1 z 4 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |