Jurajskie Forum Dyskusyjne
http://forumjurajskie.pl/

Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje
http://forumjurajskie.pl/viewtopic.php?f=45&t=6315
Strona 2 z 3

Autor:  jurasikprog [ 03 wrz 2015, 23:18 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Jak się już przejedzie 100,200,300 to ma się ochotę przejechać 400 i udało się.
Wybrałem trasę w kierunku wschodnim z kilku powodów, atrakcyjny teren prawie na całej trasie, kilka miejsc gdzie nigdy nie byłem, bardzo dogodny powrót z Lublina pociągiem.

Dystans: 413 km

Przebieg trasy: Zawiercie-Pilica-Żarnowiec-Miechów-Skalbmierz-Kazimierza Wlk.-Wiślica-Nowy Korczyn-prom-Szczucin-Wadowice-Mielec-Sokołów Małopolski-Leżajsk-Tarnogród-Biłgoraj-Panasówka-Radecznica-Huta Turobińska-Lublin

Czas: Zawiercie 00 - 19.30 Lublin
Czas endo: 19,35 h bez pauzowania (zatrzymywałem się tylko w sklepach po wodę, a jedyna dłuższa przerwa obiadowa ok 15 trwała 35min)
Picie: ponad 12 l (woda,izotoniki,żeń-szeń)
Jedzenie: bardzo dużo jadłem (kanapki, schabowe, piersi z kurczaka, soczewica, naleśniki dużo suszonych owoców, miód, mleko zagęszczone w tubce)
Kryzys: Jakiegoś dotkliwego nie było, były spore odległości pomiędzy miasteczkami i to czasem dołowało, solidne górki na Roztoczu
Pogoda: Bardzo dobra ale było kilka ale. W nocy bezchmurne niebo i ogromna pełnia księżyca (było bardzo widno, rzucałem cień) ciepło ok 18 nad ranem 14. W dolinie Nidy i Wisły ok 4-5 upiorne bardzo wilgotne mgły chłodno ok 10, byłem cały mokry. A w dzień bardzo ciepło, od 13-16 upał ok 33.
Sprzęt: mtb na 1,5" spd - torby rowerowe, światła itp
Średnia: 21,1 km/h
Międzyczasy:
Zawiercie -- km-- czas h -- V km/h
Miechów -- 50 -- 1,54 -- 26,31
Krzyż -- 100 - 3,55 -- 25,53
Szczucin -- 150 - 6,20 -- 23,68
Siedlanka - 200 - 8,30 -- 23,50
Brzózka - 250 - 11,0 -- 22,72
Majdan - 300 - 13,3 -- 22,22
Gilów - 350 - 16,3 -- 21,2
Czerniejów-400 - 18,44-- 21,35
LUBLIN -413 - 19,35 - 21,1

Opis:
Startuję z Zawiercia równo o 24,00 i już na starcie jak na złość endo nie łapie GPS tracę parę minut. Jest bardzo ciepło, środek nocy a wszędzie pełno ludzi, spory ruch na drogach. Ostro świeci księżyc, jest widno i światełka rowerowe nie wiele mi służą, co wioskę jakieś wesele lub zabawa,dicho itp. jest wesoło. Wspaniale mi się jedzie przez "miechowskie" okolice, mam okazję zobaczy te cudne górki w blasku księżyca z lekką mgiełką. Nocna jazda nic mnie nie zmęczyła i nie odczuwałem senności pomimo że spałem tylko 2h (od 21 do 23). Czar prysnął w Wiślicy jak wjechałem w dolinę Nidy i dalej Wisły gdzie pomimo poranka i jasności księżyca było bardzo ponuro i ciemno. A to za sprawą silnych niskich i wilgotnych mgieł. Po paru km byłem cały mokry z roweru kapało, okulary przecierałem co chwilę. Docieram do promu na Wiśle w Nowym Korczynie jest 5.10 i robię pierwszą przerwę. Mgła jest taka gęsta że nie widzę brzegu i promu. Wołam i po chwili z mgieł wyłania się prom. Bardzo niski poziom Wisły, wyłonił się stary drewniany most. Jadę dalej, jest widno, ale mgły ciągle wilgotne.
Jestem cały mokry, zatrzymuję się i spoglądam na mokry telefon (Endo) i nachylając się poleciała mi struga wody z kasku wylewając się na telefon który się niestety zresetował, Endo poszło. Troszkę mnie to wnerwiło, no cóż odpaliłem od nowa i pojechałem dalej. W Szczucinie już zanikły mgły i świeciło słoneczko. Od Wiślicy do Mielca jest płasko i znikomy ruch aut. Docieram do Mielca gdzie urodził się mój rower właściwie rama (18lat), jest tam sporo ścieżek rowerowych, takich chodników z zakazem jazdy po drodze, pięknie to wygląda ale szybko jechać się nie da. Pustymi drogami kieruję się w kierunku Kolbuszowej, prawie cały czas lasy i dobry asfalt z poboczem, robi się bardzo ciepło. Spotykam pierwszego rowerzystę szosowca i trochę z nim jadę, rozmawiamy i jest miło. Od Kolbuszowej pojawiają się pierwsze podjazdy i spore temperatury ok. 30 st. Droga staje się monotonna, dołują spore odległości między miasteczkami (etapami). W Leżajsku ciekawa drewniana zabudowa i ogromny obronny klasztor Bernardynów. Chwilę zatrzymuję się nad Sanem który jest bardzo płytki. Sporo kilometrów już za mną, ale czuję się bardzo dobrze chociaż mocy już brakuje. W Tarnogrodzie zmieniam kierunek jazdy z wschodniego na północny i chwytam wiatr w plecy. Jadę z wiatrem dość szybko, jedynie na drogach brakuje pobocza i jest duży ruch. W Biłgoraju odbijam z głównej drogi na Lublin na. Zamość i później wbijam się w Roztocze. Na leśnym postoju robię sobie pierwszy i jedyny postój – obiad z Zawiercia przygotowany przez żonę . Po obfitym posiłku wkrada się rozleniwienie i senność. Z jednej strony już niedaleko, ale te ostatnie kilometry ciekawe ale bardzo męczące. Wszystko za sprawą licznych górek w Szczebrzeszyńskim PK, teren wspaniały, klasyczne widoki roztoczańskie. Troszkę zlekceważyłem te pagórki które z faktu że miałem ponad 300 w nogach stawały się nie lada wyzwaniem. Szczególnie ciężka była górka za Radecznicą, ale widok na roztocze jak w książkach z geografii . Opuszczam boczne drogi i jadę główną ruchliwą drogą na Lublin.
Mocno mnie zmartwił widok tabliczki Lublin 58km i słoneczko chylące się ku zachodowi. Musiałem dotrzeć do Lublina na pociąg do Zawiercia 20.03 i udało się dojechać przed czasem. Na dworcu poczułem ulgę i radość z ukończenia tej trasy. Wsiadłem do super wygodnego wagonu rowerowego i komfortowo dotarłem do Zawiercia na 1.30

https://www.endomondo.com/users/1399066 ... /592050496
https://www.endomondo.com/users/1399066 ... /592050559

Załączniki:
1. Mielec 1.jpg
1. Mielec 1.jpg [ 110.93 KiB | Przeglądane 17184 razy ]
2. Sokołów Małopolski 2.jpg
2. Sokołów Małopolski 2.jpg [ 90.54 KiB | Przeglądane 17184 razy ]
3. Leżajsk 3.jpg
3. Leżajsk 3.jpg [ 78.51 KiB | Przeglądane 17184 razy ]
4. San 4.jpg
4. San 4.jpg [ 42.23 KiB | Przeglądane 17184 razy ]
5.5.jpg
5.5.jpg [ 104.18 KiB | Przeglądane 17184 razy ]
6.6.jpg
6.6.jpg [ 132.28 KiB | Przeglądane 17184 razy ]
7. Biłgoraj 7.jpg
7. Biłgoraj 7.jpg [ 101.92 KiB | Przeglądane 17184 razy ]
8. Lipowiec 8.jpg
8. Lipowiec 8.jpg [ 74.43 KiB | Przeglądane 17184 razy ]
9. Szczebrzeszyński PK9.jpg
9. Szczebrzeszyński PK9.jpg [ 84.87 KiB | Przeglądane 17184 razy ]

Autor:  Radek [ 04 wrz 2015, 08:21 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Gratulacje, niezły wyczyn, kondycha komandosa ;) fajnie się czyta takie relacje.

Autor:  Mariusz1 [ 04 wrz 2015, 09:59 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Jurasikprog moje gratulacje!!! Miałem kiedyś takiego kolegę który jak na wczasy się wybierał to tylko rowerem jeździł nad Morze w Góry oraz za granicę, teraz biedaka choroba wzięła i tylko wspomnienia mu zostały.

Autor:  Kill [ 04 wrz 2015, 11:45 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Yyaaee zatkało mnie :shock:
A ślady mogłeś połączyć w jeden na kompie w programie do edycji gpx-ów. W ogóle to minus dla endo bo np. w Stravie nawet po zawieszeniu telefonu można kontynuować ślad 8)

Autor:  grzehu [ 04 wrz 2015, 17:23 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

...jakby mnie ktoś zapytał czy taka trasa jest możliwa do pokonania rowerem bez przerw to bym odpowiedział, że nie! A tu proszę. (kolega z pracy też zrobił duże oczy jak o tym wspomniałem).
Fajne wyzwanie i realizacja.

Autor:  _lukasz_ [ 04 wrz 2015, 23:58 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Mega dystans. Gratuluję wytrwałości w realizacji celu. Patrząc na te Wasze osiągnięcia można się pozytywnie nakręcić.

Autor:  alkosander [ 05 wrz 2015, 06:32 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Adamie wielkie gratulacje. Szkoda,że dla utrzymania klimatu przez Wisłę nie przeprawiłeś się rowerem wodnym :mrgreen:

Autor:  ingrosso [ 05 wrz 2015, 10:47 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Ładna wycieczka. Ja również planuję od jakiegoś czasu podobną wyprawę ale jakoś nie mogę się wybrać :D

Autor:  Michał [ 05 wrz 2015, 19:07 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Jak już na czacie napisałem - gratulacje, bo to bardzo konkretny dystans.
Te mgły które opisujesz sam przerabiałem w Dolinie Pilicy podczas jesiennej wycieczki. Ciemno mgła jak mleko i zerowa widoczność mimo mocnego oświetlenia. Choć może nie zerowa, bo w lesie na skraju drogi co jakiś czas błyskały oczy zwierzaków...

Autor:  jurasikprog [ 05 wrz 2015, 21:55 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Długą trasę zrobić może każdy, ale trzeba sobie zadać pytanie po co?
Pierwsze moje długie trasy ok 200km były po Jurze i były ściśle związane z turystyką. To był mój cel a dystans był tylko związany z chęcią zobaczenia czegoś więcej. Tak naprawdę zwiedzanie na takim dystansie jest pojęciem względnym i bezwzględnie miażdży go sportowy charakter takiego wyjazdu.
Jednak nie wyobrażam sobie czysto sportowego jechania tak długo, po prostu nuda. Rekord na torach zamkniętych to ponad 1000km bez przerwy, spotkałem też takich którzy jechali np. 4 pętle po 100km po znanych sobie dobrych drogach - podziwiam za silną wolę, ja bym już po 2 pętli wrócił do domu. Ja zazwyczaj wybieram trasę tam gdzie jeszcze nie byłem, pomimo tego że jest tam czasem nieciekawie.
Po co Ja to zrobiłem - bo kocham rower, Polskę, przygodę, bez miłości szybko bym się zdołował, na takiej trasie trzeba odłączyć się od racjonalnego myślenia. W głowie siedzi bunt który pojawia się już po 200km, jest to spora bariera bo organizm ma zakute że to już bardzo dużo, szczyt normalnych wycieczek. A tu trzeba zrobić jeszcze drugie tyle.

Autor:  Tom [ 05 wrz 2015, 22:45 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Również gratuluję! Dla mnie to nie do pomyślenia (nawet 150 km bym nie próbował). Najbardziej zdziwił mnie start o północy i jazda o takiej porze tym bardziej że to był etap z największą prędkością. No i to mnie trochę zastanowiło - na tak długiej trasie rowerzysta powinien się rozgrzewać przez powolną jazdę (albo inaczej - normalnie pedałować ale na niższych "biegach") i stopniowo się rozkręcać, by po jakiejś godzinie wejść na [prawie] pełną moc.

Autor:  Przemmo [ 06 wrz 2015, 00:34 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

200 km rozumiem, ale 2 razy tyle to już nie :) Adamie gratulacje i czekam na 500km Zawiercie -Gdańsk!

Autor:  Marianowski [ 06 wrz 2015, 10:16 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Ty wiesz jak zaskoczyć ludzi,Wielki Szacun i Gratulacje.
jurasikprog napisał(a):
Pierwsze moje długie trasy ok 200km były po Jurze i były ściśle związane z turystyką. To był mój cel a dystans był tylko związany z chęcią zobaczenia czegoś więcej. Tak naprawdę zwiedzanie na takim dystansie jest pojęciem względnym i bezwzględnie miażdży go sportowy charakter takiego wyjazdu

Podoba mi się to co napisałeś,dawniej sporo jeździłem po Jurze na rowerze skupiając się bardziej na tym aby jak najwięcej poznać miejsc przez które biegła trasa wycieczki a nie tylko na nie spojrzeć i je mijać.
Najdłuższe trasy w moim wykonaniu to jakieś plus minus 130km i potem powrót pociągiem.Na jeden dzień taki dystans był dla mnie za długi,i może nie o samą kondycje chodziło ale kłóciło się to z moim ciekawskim charakterem,zwyczajnie brakowało mi czasu aby w ciekawym miejscu trochę się posłanikać.
Ale Twój wyczyn dla mnie,laika który nie wyszedł poza 150km to Himalaje.
Jeszcze raz Gratuluje i Pozdrawiam.

Autor:  egzor [ 07 wrz 2015, 13:25 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

:shock:
Gratulacje !
Jak ktoś mi kiedyś opowiadał że jeździł rowerem do Łodzi to nie wierzyłem ale Twój wyczyn mnie zamurował.

Autor:  jurasikprog [ 10 wrz 2015, 20:09 ]
Tytuł:  Trasy rowerowe giganty - nie tylko moje

Start o 24 był strzałem w dziesiątkę, ruszyłem mocno nabuzowany, były idealne warunki do nocnej jazdy. Jechałem po drogach dobrze znanych na których czułem dystans i moc. Moje zwykłe wycieczki rozpoczynały się z rana i noc była jakby dojazdem na którym specjalnie się nie zmęczyłem. Gdy pojawiło się słońce i zeszły mgły było uczucie jakbym dopiero wystartował a miałem przejechane prawie połowę trasy. To była taka sztuczka, oszukanie umysłu.
To dużo lepsze niż jechać w dzień i później w dużym zmęczeniu w nocy.
Przy takiej trasie niestety trzeba się liczyć z dużą ilością godzin na kole i dobrze się na to nastawić, na ślepo nie polecam.
Ja miałem na mapniku kartkę z rozpiską, dystans, czas, miejscowość, tak jakbym już trasę przejechał, to mi pomagało kontrolować odległości. Byłem mocno zdyscyplinowany i nie mogłem sobie pozwolić na relaks. Lekko rozluźniłem się na Roztoczu i z ledwością zdążyłem na pociąg do Lublina.
A na przyszły rok jest kilka planów.

Strona 2 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/