Katarzyna_m napisał(a):
Jeszcze jedno pytanie – dlaczego ten staw odwiedza/zamieszkuje tak mało ptaków, skoro ryb tam jest pod dostatkiem?
Dawno tamtędy nie przejeżdżałem ale jeśli pamięć mnie nie myli to do tworu naturalnego zwanego stawem było mu daleko.Ptactwo wodne podobnie jak i inne gatunki gniazduje,by te gniazda budować potrzeba naturalnych brzegów z roślinnością stanowiącą dla nich ochronę itp.,zresztą każdy gatunek ma własne wymagania i zaczyna się temat rzeka...Długo by wymieniać,choć to moje subiektywne odczucia,ale na sąsiednim,bardzo pobliskim zbiorniku zaporowym ptaków jest mnóstwo,nawet czaple które chętnie spożywają ryby a mimo bliskiego sąsiedztwa tam nie zaglądają.Może są z premedytacją płoszone,nawet bronią palną,a może karpik zbyt szeroki dla smukłego czaplowego gardła,może jedno i drugie.Największym wrogiem hodowli są stada kormoranów,stąd wielu hodowców kryje stawy specjalnymi siatkami.Kiedyś były zagrożone wyginięciem,ale dziś w wielu miejscach są powszechne jak perkozy czy krzyżówki.
To czy jesz karpia czy nie,albo inaczej,nie jest winą konsumenta że pozwala się budować hodowle bez odstojników,zezwala na rozbudowę w nieskończoność(np.Wiercica),przy zdrowym formacie to właśnie hodowle mogłyby być parasolem ochronnym dla naturalnego środowiska.Sandacz jest faktycznie najsmaczniejszą rybą słodkowodna w kraju,to żywy filet więc łatwy w kulinarnej obróbce.Do niedawna pochodziły głównie z odłowów rzecznych i jeziorowych,czyli z natury,jednak narybek jest hodowany by potem nim zarybiać różne akweny,korzystają z tego zarówno PGRyb jak i pzw,ale nie wiem czy są hodowane w stawach aż do osiągnięcia rozmiarów handlowych.
Nigdy nie byłem i nie będę przeciwnikiem jakiejkolwiek działalności gospodarczej,ale wrogiem patologii tak,a za taką uważam obecną legalną samowolkę w temacie hodowli ryb.