Z Krakowa, a ściślej z Bronowic Małych do Karniowic zajechałem autobusem aglomeracyjnym nr 268, który z Krakowa wyjechał 12.23 (autobus o 9.18 odjeżdżał do Karniowic jak dla mnie za wcześnie).
Wycieczkę zacząłem w Karniowicach na końcowym przystanku autobusu nr 268.
Z tego przystanku udałem się w kierunku zachodnim drogą asfaltową, a zarazem - co ważniejsze - za znakami żółtego szlaku turystycznego.
Poniżej na zdjęciu fragment tej drogi:
Po około pół godzinnym marszu osiągnąłem początek Dolinki Kobylańskiej.
Na zdjęciu z lewej widać wiaty, gdzie można np. schronić się przed deszczem lub usiąść i coś zjeść.
To jest nieco dalszy, choć nadal początkowy fragment doliny. Jest najładniejszy, gdyż liczne tu skały nie są ukryte wśród drzew:
Zbliżenie na skały z lewej:
Zbliżenie na skały z prawej, tzw. Żabi Koń:
Kolejne skały, już kilkadziesiąt metrów dalej:
Nie wiem, jak się nazywają...
Idąc dalej w górę Doliny Kobylańskiej po prawej widzimy skałę zwaną Okrętem:
Dalsze skały nie były już tak efektowne, gdyż skryte wśród drzew.
Na zdjęciu poniżej widać już wyjście z Doliny Kobylańskiej do Będkowic.
Zniszczona droga betonowa.
Remiza OSP na Rynku w Będkowicach.
Tutaj też zajeżdża z krakowskich Bronowic Małych autobus aglomeracyjny nr 210.
Dalsza droga żółtym szlakiem turystycznym.
Fragment zejścia z Będkowic do Doliny Będkowskiej.
Już na dnie Doliny Będkowskiej. Widok w dół doliny, czyli tamtędy tym razem
nie pójdę.
Idąć w górę Doliny Będkowskiej stopniowo zbliżamy się do właściwie monumentalnych urwisk
Sokolicy (z lewej, dalej) i Wysokiej (z prawej, bliżej):
Sokolica. Coraz bliżej...
Raz jeszcze Sokolica:
Na trawniku poniżej niej znajduje się odpłatne, prywatne pole namiotowe.
"Brandysówka" - można tutaj zjeść, napić się (również piwa) oraz zapłacić za pole namiotowe.
Obiekt na pewno czynny jest w weekendy. W tygodniu chyba nieczynny, zwłaszcza poza wakacjami.
Idąc dalej w górę Doliny Będkowskiej z lewej strony mija się Wodospad Szum (poniżej drogi):
Widok znad wodospadu w dół Będkówki:
Naprzeciw wodospadu, po drugiej stronie drogi, wznosi się odosobniona turnia Iglicy:
Dalsza droga w górę Doliny Będkowskiej, nadal asfalt.
Ponieważ droga się miejscami lekko wznosi w zimie bywa tu bardzo ślisko.
Węzeł szlaków w miejscu, gdzie szlak niebieski wreszcie "bierze rozwód" z asfaltową drogą.
Droga asfaltowa odbiła w lewo, a szlak, już bardziej dziki i błotnisty, wiedzie nadal dnem doliny.
Dalsza droga niebieskim szlakiem w górę Doliny Będkowskiej. Miejscami błotniście!
Źródło Będkówki - naturalne źródło krasowe!
Powyżej niego na stoku, ukryte w lesie, znajdują się Jaskinie Nad Źródłem.
Nie są to jaskinie turystyczne.
Dalsza droga:
W tych skałach znajduje się Jaskinia Łabajowa. Teren został ogrodzony przez prywatnego właściciela,
który jednak dopuszcza wspinaczkę skałkową bez specjalnego zezwolenia
oraz biwakowanie na swoim terenie. Biwakowanie jednak dopiero po uzyskaniu zgody (jest podany numer telefonu).
I tak oto osiągnąłem wreszcie asfalt, którym idąc prosto jak strzelił, mijając po drodze z lewej Jaskinię Nietoperzową, doszedłem do drogi Olkusz-Kraków.
Idąc w prawo drogą Olkusz-Kraków, na granicy Czajowic i Bębła, osiągnąłem przystanek komunikacyjny,
skąd po niezbyt długim oczekiwaniu wsiadłem w busa z Olkusza do Krakowa.
Część piesza wycieczki zajęła mi 3 godziny 40 minut. Przeszedłem w tym czasie nieco ponad 13 kilometrów.
"Mała zgrabna wycieczka"