Prognozy niepewne, halniak w górach, więc szybki spontan z Peterką, jedziemy w Dolinki. Start spod Łabajowej, przy dziurze spotkaliśmy dwóch miejscowych, świetnych gości, z ery przedfesjbukowej, do tego miałem z nimi wspólnych znajomych, więc na dzień dobry długi kwadrans pod skałą na pogaduchy
.
Później spacer pod Dupę Słonia po drodze-lodowisku, gdzie spotykamy się znowu z ekipą łabajową, razem wchodzimy do Jaskini Bezsennej. Korzystamy z ich transportu i lądujemy w Szklarach, pod samymi Awenami
.
Stamtąd drałujemy na Słoneczne, im bliżej skał, tym lepsza pogoda. Z porannej szarówki robi się dynamicznie, powiewa dość mocno wiatr na wierzchowinach, ale cyrk Słonecznych chroni nas i mamy świetną miejscówkę na popas, aż się nie chce dalej ruszać. Idziemy gdzie oczy poniosą, w kierunku Fiali.
Dolinką pod Dębową Górą omijamy wypaśne wille podkrakowskie i polami dochodzimy na górę 512, słońce już chyli się ku zachodowi i wszystko wokół ma pomarańczowy poblask. Czas goni a wiatr zachęca delikatnie do opuszczenia wydmuchowiska.
Świetny wypad, jeśli czytają nas poznani ludzie, pozdrawiam serdecznie, bo udało się poczuć ducha dawnych skałek i czasów przedinternetowych, kiedy ludzie potrafili łatwiej się kontaktować, byli mniej nieufni i bardziej otwarci. Na herbatę na pewno wpadnę
Sporo fotek, jak zwykle bez ładu i składu.