W sprawie eternitu.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... rkach.html"Ponad 120 mieszkańców Krzeszowic i Jerzmanowic ściągnęło z dachów eternit. Teraz rakotwórcze płyty zalegają w ich ogrodach, bo gminny program wywozu azbestu się kończy.
Naruszone płyty azbestowe stwarzają największe zagrożenie, bo unosi się z nich pyły, który przenika do płuc - co do tego eksperci są zgodni. Tymczasem w ogrodzie u państwa Chojeckich z Krzeszowic takie płyty leżą tuż przy wejściu do domu, jedynie przykryte folią.
- Do wymiany pokrycia dachu zamówiliśmy firmę. Przyjechali, ściągnęli eternit i zostawili. Sami go zabezpieczyliśmy tak, jak potrafimy - opowiada Anna Chojecka. Zgłosiła w urzędzie gminy, że eternit czeka do odbioru. - Sądziliśmy, że oczekiwanie na wywóz potrwa kilka dni, najwyżej tygodni, ale usłyszeliśmy, że limity w gminnym programie się wyczerpały i mamy czekać do września albo nawet do przyszłego roku - denerwuje się pani Anna. A jej mąż dodaje: - Płyty niszczeją, pyły z nich unoszą się w ogrodzie. Żyjemy w warunkach zagrażających życiu!
Nie oni jedyni. W całej gminie na odbiór azbestu czeka około 70 mieszkańców, a w sąsiednich Jerzmanowicach-Przegini prawie 60. Wszyscy chcieli wziąć udział w organizowanym przez siedem gmin powiatu krakowskiego (Krzeszowice, Igołomia-Wawrzeńczyce, Iwanowice, Kocmyrzów-Luborzyca, Jerzmanowice-Przeginia, Skała, Sułoszowa) i współfinansowanym przez Unię Europejską programie "Azbest - stop", który zakłada bezpłatny odbiór, transport i utylizację materiałów zawierających azbest. Okazało się jednak, że nie wszyscy mogą z niego skorzystać.
Program zakłada, że aby zostać zakwalifikowanym do projektu, należy najpierw zdjąć eternit z dachu, a potem zgłosić ten fakt gminie. Wtedy trafia się na listę oczekujących na odbiór azbestu - wyjaśnia Agnieszka Drzewniak z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Krzeszowicach.
Mieszkańcy twierdzą, że taka polityka doprowadza do tego, że ludzie nie mogąc doczekać się wywozu eternitu, sami zakopują go, gdzie popadnie albo wywożą do lasu. - Ludzie wzięli pożyczki, żeby wymienić dachy, a teraz mają rakotwórcze płyty w ogrodzie. Nie wszystkich stać, by samemu zorganizować ich wywóz na wysypisko - mówi pan Jacek, który wywozu eternitu doczekał się po pół roku.
- W naszej gminie chętnych do skorzystania z programu jest więcej, niż się spodziewaliśmy - przyznaje Agnieszka Drzewniak. Widać to też gołym okiem. W drodze do Krzeszowic i Tenczynka co rusz mija się starsze domy pokryte nową dachówką. Gdzieniegdzie dachy są właśnie wymieniane. Coraz rzadziej za to można spotkać, kiedyś liczne, domy pokryte eternitem.
- W ubiegłym roku w Krzeszowicach z programu skorzystało 140 osób. W tym roku też wykorzystaliśmy już limit: 148 mieszkańców wymieniło eternitowe dachy. W kolejce czeka następnych 70, ale na razie nie mamy możliwości odebrać od nich azbestu - mówi Drzewniak.
- To jest najsłabszy punkt tego programu - uważa prof. Wacław Bieda z Katedry Budownictwa Wiejskiego Uniwersytetu Rolniczego. - Dopóki nieuszkodzony eternit pokrywa dach, jest stosunkowo bezpieczny. Ale jego demontaż, zrzucanie z dachu, połamane kawałki powodują wydzielanie groźnych dla organizmu pyłów, które dostając się do dróg oddechowych, mogą wywołać pylicę azbestową - tłumaczy prof. Bieda.
- Wiemy, że zalegający azbest jest niebezpieczny dla zdrowia. Jeśli sąsiednie gminy nie wyczerpią swoich limitów w programie, my je wykorzystamy. Będziemy też starali się najpóźniej na początku przyszłego roku rozpocząć nowy program. Niestety, na razie mieszkańcy muszą czekać - odpowiada Drzewniak."