Cześć.
Chwilę mnie nie było, w zasadzie sądziłem, że temat zostanie przemilczany jak zawsze. Zdjęcia z wycieczek zazwyczaj robię w dwóch wersjach – to co wyjdzie z aparatu z korektą kadru i ekspozycji (efekt do tej pory widoczny był na forum) oraz w wersji podkoloryzowanej (linki dostawali uczestnicy wycieczki). Tym razem wrzuciłem na forum wersję podkoloryzowaną bo temat wycieczek trochę wyblakł, a Beskidy były warte lepszego wyeksponowania. Wszystkie zdjęcia robię w RAW, nie widzę sensu kupowania lustrzanki i robienia zdjęć w JPG. Dla mnie to użycie sprzętu niezgodnie z przeznaczeniem.
To po kolei...
1) @Radek – na wycieczce miałem lustrzankę Canon 600D z obiektywem 24-105L f/4. Obiektyw nie jest tu kluczowy, takie zdjęcia robiłem już kitowym 18-55 IS II, czy pożyczanym 18-135 (nie-STM). Po prostu 90% zdjęć robię na wyścigach kolarskich (jak sam nie startuję), a tam kluczowy jest silnik USM w obiektywie – bo ostrzy najszybciej. Gdybym robił zdjęcia statyczne to kitowe obiektywy by wystarczyły. Z tego samego względu nie używam filtra polaryzacyjnego. Mam polaryzator kołowy, używam go sporadycznie w warunkach statycznych (no dobra, używałem go tylko raz w ostatnim roku). Na imprezach sportowych za dużo się dzieje na trasie, często zmieniam położenie między poszczególnymi ujęciami. Gdybym miał założony polaryzator to za często istniała by konieczność jego obracania w zależności od zmiennego ustawienia słońca. Jeśli się o tym zapomni – łatwo zepsuć zdjęcie (i dużo trudniej jest potem taką wadę wyeliminować w post-procesie). Nie bez znaczenia jest też fakt, że polaryzator zabiera sporo światła, w przypadku Marumi Super Circular PL.D jest to około 1 i 1/3 - 1 2/3 EV. Na imprezach sportowych liczy się czas migawki, więc trzeba nauczyć się żyć bez polaryzatora (bo ISO zawsze jest ostateczności).
2) @_lukasz_ - nakład pracy nie jest duży, liczy się opanowanie sprzętu i oprogramowania. Z imprezy kolarskiej przywożę zazwyczaj 1500-2500 zdjęć. 95% ma ostrość bardzo dobrą, 90% idealną. Nawet jak wykasuję te 10% zdjęć to zostaje ich i tak dużo, żeby opublikować resztę trzeba dysponować maksymalnie szybkim post-procesem i bardzo dobrą znajomością oprogramowania. Przy takiej ilości zdjęć używam wyłącznie Canon Digital Photo Professional 3.14, który był dołączony do aparatu, i który zapewnia maksymalnie szybki workflow (to naprawdę wdzięczny program, ale trzeba go poznać i zrozumieć w 100%). To także chyba jedyny program odczytujący tzw. receptę zapisaną w RAW przez aparat Canona podczas robienia zdjęcia. W niej zapisany jest styl zdjęcia, który wcześniej można było zmienić za pomocą Canon Picture Style Editor. Jeśli zdjęć jest mniej, lub na zdjęciach mi bardzo zależy – to wykorzystuję Adobe Lightroom (tak było w tym przypadku). Korekta jest tutaj wolniejsza, natomiast samo wywołanie zdjęć z RAW po korekcji szybsze niż w DPP (być może to moje odczucie, Lightroom oprócz multitaskingu potrafi wykorzystać GPU). Oczywiście tutaj i tutaj liczą się własne presety, które reprezentują styl fotografa (w moim amatorskim przypadku – styl naciskającego spust migawki). Ewentualna ręczna korekcja ogranicza się do przekadrowania (tak, to dlatego lustrzanki mają duże matryce), zmiany ekspozycji (dwa sąsiednie zdjęcia w low-endowej lustrzance w trybie stałej przysłony mogą różnić się znacznie ekspozycją) oraz sporadycznie usunięciu skaz ze zdjęcia (sam byłem zdziwiony jak dobre ujęcie muchy w locie można złapać w kadr). Czasem trzeba skorygować jeszcze coś, np. jak temat zdjęcia jest nieprawidłowo wyeksponowany. Warstw tutaj nie wykorzystywałem, Photoshopa (bo chyba o ten konkretny program pytasz) używam sporadycznie (choć znam dość dobrze). Nie uważam, że trzeba wyciągać tak ciężkie działa do tak błahych rzeczy. Czasochłonność byłaby katastrofalna. Poza tym do Photoshopa trzeba mieć talent (w instrukcji o tym nie wspomnieli), do Lightrooma zazwyczaj wystarczy solidne rzemiosło.
3) @Radek – nad matrycą nie ma się co rozwodzić – to ta sama, którą Canon klepał przez wiele lat w różnych aparatach. Z tego względu dziwię się ludziom kupującym np. Canona 7D – tam matryca jest identyczna, za to z matrycy szyna danych jest dwa razy szersza, przez co można robić dwa razy więcej zdjęć na sekundę. Canon 7D oraz mój 600D dość intensywnie był testowany na zawodach sportowych, po prostu koleżanka ma ten pierwszy, oboje mamy identyczne obiektywy. Robiliśmy zdjęcia w tych samych miejscach próbując utrzymać jednakowy kadr – po późniejszym porównaniu RAWów (bez narzuconego stylu) różnice są nie do zauważenia – nawet na wysokim ISO. Przewagi nie dawał jej nawet dużo lepszy Servo-AI. To jeden z powodów po którym wyleczyłem się z chęci kupowania lepszego sprzętu. Rozpiętość tonalna w przypadku tej matrycy jest taka sobie, ale po to jest post-process.
4) @sandwich – HDRów nigdy nie robiłem, z definicji HDR wymaga zrobienia jednego kadru przy różnych ekspozycjach. To może i dobre do statycznej fotografii, do dynamicznej, robionej z ręki – to tylko teoria. Czasem używałem Machinery HDR, którego twórca jest dość dobrze znany w środowisku kolarskim. Efekty czasem były dobre (powiedziałbym, że najlepsze w przypadku programów HDR operujących na jednym zdjęciu), natomiast po fakcie dochodziłem do wniosku, że lepiej będzie wykorzystać i tak DPP lub Lightrooma. W przypadku dużej ilości zdjęć w Machinery dochodzi do głosu słaby workflow, tak więc to bardziej konkurencja dla Photoshopa niż wywoływarek zdjęć. Gdybym robił zdjęcia HDR – programem z wyboru byłyby Machinery HDR.
5) @Mirosław – o Color Efex Pro czytałem kiedyś, z tego co pamiętam są to zestawy filtrów (albo gotowych presetów) od razu do użycia w wybranych programach. Taki preset można zrobić sobie w każdej wywoływarce zdjęć. Wtedy możesz cieszyć się własnym stylem, a nie stylem pożyczonym od kogoś. Jeśli już czegoś takiego kiedyś używałem – to w zasadzie ograniczało się do Alien Skin Exposure, ale nie opublikowałem żadnego zdjęcia tak przerobionego. Ten program miał fajną emulację filmów Polaroid oraz dagerotypów i cyjanotypów.
6) @Radek – trzy najważniejsze rzeczy, o jakich trzeba pamiętać przy robieniu zdjęcia to żeby nie były prześwietlone (prawidłowa ekspozycja), żeby były poprawnie skadrowane oraz żeby były ostre. Resztę da się poprawić później. W Canonie drażni mnie standardowa kolorystyka zdjęcia, dlatego używam stylów i post-procesu. Kolorystyki zawsze zazdrościłem koleżance robiącej zdjęcia Nikonem D40, kitowym obiektywem oraz manualnym Heliosem. Teoretycznie to relikty, ale tamte zdjęcia były świetne już na fabrycznych presetach, bez konieczności robienia zdjęć w RAW. Gdyby nie to, że mój aparat wybierała płeć piękna – wybrałbym zestaw Nikon D5200 + 18-105. Ktoś kiedyś mądrze napisał gdzieś w internecie, pod czym mogę się podpisać – Canon do uzyskania tego samego efektu wymaga większego nakładu czasu w post-procesie. Przynajmniej w niższej i średniej półce.
7) @Michał – tak, wożę lustrzankę – bo wycieczki muszą mieć prawidłową oprawę fotograficzną żeby ktoś chciał jeszcze na nie jeździć. Mam obiektywy, jakie mam – na wycieczki dla mnie najlepszym zestawem byłaby moja lustrzanka + któryś z dwóch naleśników od Canona. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi na wycieczkach 24-105L. Alternatywą, którą posiadam, byłby jeszcze tzw. plastik-fantastik, który robi dużo lepsze zdjęcia niż 24-105L (tak tak, dużo lepsza plastyka i znacznie lepsza rozdzielczość optyczna), natomiast ogniskowa 50mm jest zbyt wąska na wycieczki – musiałbym stać daleko od tematu zdjęcia, a często miejsca nie ma aż tyle. Inną sprawą jest osiągnięcie hiperfokalnej za pomocą tego obiektywu – to świetny sprzęt do innych zastosowań. Aparatów nie zmieniam często (to mój drugi aparat, mam go rok), wolę mieć jeden sprzęt maksymalnie opanowany i przetestowany. Do tej pory, na normalnych przejażdżkach mam ze sobą stary kompakt FujiFilm, który robi świetne zdjęcia statyczne. Obrabiam je za pomocą Paint Shop Pro 9.0. Michał, Ty chyba korzystałeś/korzystasz z podobnego tandemu.
Zwykle w tematach fotograficznych siedzę na tym forum cicho, bo dyskusja wygląda tutaj tak: mam xxxx zł i chciałbym aparat. Powinna być na temat: czy mam na tyle talentu i umiejętności żeby sprzęt za xxxx zł wykorzystać? No chyba, że kupuję go na podbudowanie własnego ego… Moim zdaniem nie sztuką jest wydać 20.000zł na sprzęt i myśleć, że robi się dobre zdjęcia. Nie sztuką jest też egzystować na facebookowym profilu „photography” i mieć dużo likeów za marne zdjęcia. Żeby robić dobre zdjęcia trzeba niestety mieć talent. Ja niestety mam go niewiele. Pamiętam, jak dałem mój aparat FujiFilm bardzo uzdolnionej plastycznie i fotograficznie koleżance. Zwykły aparat, a zdjęcia zrobiła rewelacyjne. Do tej pory pamiętam jak wspaniale grała tam kompozycja i światło. Ja nie widzę tego u znacznej większości bucowatych pseudo-fotografów, mających wypasiony sprzęt i zero talentu.
Gratuluję tym, którzy wytrwali do końca wywodu. W nagrodę/karę link do moich ulubionych zdjęć, może nie wszystkie są dobre, ale dla mnie niektóre stanowią też wartość sentymentalną:
https://goo.gl/photos/2gJsBFw3tM7e73747Wszystkie są z Canona 600D, obróbka w Adobe Lightroom. Do czterech z nich użyłem polaryzatora. Użyte obiektywy:
97x – Canon EF70-200mm f/4L IS USM
62x – Canon EF24-105mm f/4L IS USM
31x – Canon EF50mm f/1.8 II
10x – Canon EF-S18-55mm f/3.5-5.6 IS II
9x – Canon EF-S18-135mm f/3.5-5.6 IS
2x – Canon EF100mm f/2.8L Macro IS USM
2x – Sigma 85mm f/1.4 EX DG HSM
Sądzę, że teraz już pytań nie będzie. To taki off-topic, ale ponieważ odwołaliśmy najbliższą wycieczkę, to można chwilę popisać o czymś innym.
Pozdrawiam, Paweł.